Goose Island: Bourbon County Brand Stout
900. recenzja piwa to o tyle szczególny jubileusz, że ostatni przed tym największym. Nigdy nie będzie bardziej okrągło niż przy tysiącu, bo nawet jeśli jakimś cudem uda mi się dobić do dziesięciu tysięcy recenzji, to dziesięć tysięcy już nie brzmi, następne co brzmi to dopiero milion. A więc jestem już bardzo blisko tej szczególnej okazji, ale póki co mogę się jeszcze cieszyć kameralnością tej mniejszej, nieokrągłej dziewięćsetki. Jak zawsze na jubileusz wybrałem piwo szczególne, a nawet powiem więcej - większą legendą ozdobiłem tylko 500. recenzję, wypijając wreszcie Westvleterena 12.
Bourbon County Brand Stout z chicagowskiego browaru Goose Island to piwo wyjątkowe z co najmniej dwóch powodów. Jak powszechnie wiadomo, to jedno z najlepiej ocenianych piw świata - dzierży obecnie 20. miejsce na ratebeerze. Tylko że to nie jest takie proste - panuje szeroko zakrojona zgoda, że niektóre piwa z top 50 RB znajdują się tam trochę od czapy. Tymczasem jeśli chodzi o dzieło z Chicago, jest zawsze szczerze wymieniane jako jedno z najlepszych piw świata. To raz. A dwa, to że było to pierwsze w historii piwo leżakowane w beczkach po mocniejszym alkoholu (dokładnie po bourbonie) - wkład w dzieje piwowarstwa nie do przecenienia.
Piwo w Polsce absolutnie nie do kupienia w sklepie, pożądane diabolicznie, ale w Stanach wcale nie jest jakimś unikatem. Zgarnąłem dwie sztuki jak gdyby nigdy nic za 15 dolarów jedna.
Opakowanie
Genialne. Frontowa etykieta została zastąpiona spektakularną grawerką, z tyłu już tradycyjna kontra z informacją o alkoholu i dacie zabutelkowania, wokół szyjki charakterystyczna wystająca obwiązana etykieta, do tego piękny kapsel.
10/10
Barwa
Nieprzejrzyście czarne.
5/5
Praktycznie nie zaistniała.
0/5
Zapach
Baaardzo beczkowy. Chyba tak intensywnie odczuwalnej beczki po bourbonie jeszcze nie zaznałem - to piwo pachnie doprawdy bardziej jak bourbon niż jak RIS. Wywrotka wanilii, przypalane, zwęglone drewno, przechodzące w dym, migdały, kokosy, melasa, szlachetny, dostojny alkohol. Gdzieś tam w tle dopiero majaczy czekolada i suszone, ciemne i czerwone owoce, typowe dla stoutu. Z czasem jest tylko coraz lepiej. Genialny.
10/10
Smak
Przecudowna, słodka kompozycja przeładowana czekoladą, kokosem, marcepanem, melasą, wanilią, opalonym drewnem, szlachetnym alkoholem. Cudowny, słodki, ale nie przesłodzony finisz z dużą rolą czekolady. Chyba najbardziej bourboniaste piwo, jakie piłem. Jak na mój gust do perfekcji brakuje mi tu jednak ciemnosłodowej potęgi, ale i tak jest przewybitne. Niesamowicie degustacyjne piwo - jeden duży łyk wystarcza nawet na kwadrans, tak intensywny jest finisz.
9,5/10
Tekstura
Genialna gęstość, ale trochę za dużo gazu.
3,5/5
Wielkie piwo, gigantyczne, chociaż nie w pełni w moim typie, trochę za bardzo beczka przytłacza słód. W The Bruery muszą je kochać ponad życie. Nawet jako "nie w pełni w moim typie" jest luźno top 30 piw mojego życia, a prawie na pewno top 20. Refleksja - szokująco podobne do Buby Extreme Whiskey BA. Buba górą zdecydowanie.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz