Georg Friedrich Händel: "Dixit Dominus"
1707 / HWV 232 / wykonanie: Annick Massis, Magdalena Kožena, Les Musiciens de Louvre, Marc Minkowski, 1999
Tak sobie myślę, że to jest jedno z najbardziej esencjonalnie barokowych dzieł w historii muzyki. Nie tylko diabelsko reprezentatywne dla muzyki baroku, ale dla całej epoki artystycznej w ogóle. Słuchając tej pięknej, wielkiej, tłustej muzyki, stają mi jak żywe przed oczami obrazy Rubensa czy bazylika św. Piotra - dzieła może nie najsubtelniejsze, może dalekie od głęboko zamyślonej refleksji i szczerego mistycyzmu, ale przytłaczająco wspaniałe, bombastyczne, barwne, głośne, gigantyczne, ociekające przepychem. Jest w angielskim słowo nieprzetłumaczalne dobrze na polski, które określa kierunek wyrazu tej muzyki lepiej niż jakiekolwiek inne - to słowo "grand".
A jak to Händel uzyskał? Połączeniem doprowadzonych do mistrzostwa kilku typowo barokowych technik kompozycji oraz kilku bardziej uniwersalnych. Przede wszystkim rozkoszna polifonia, ornamentalna melodyka, arcybarwne sploty głosów i instrumentów w porywających układach melodii. Nie mniej ważne - intensywne, pełne napięć i kontrastów, wyraziste operowanie harmonią, nadające dziełu gigantomańskiego dramatyzmu i tłustych, potężnych emocji, spośród których tę naczelną ciężko nazwać - jest mieszanką glorii, grozy i ekstazy ze szczyptą radości i jest skrajnie barokowa. Bardzo istotnym czynnikiem sukcesu Dixit Dominus jest też wyczucie brzmieniowe kompozytora - nie ma wszak do dyspozycji jakiejś gigantycznej orkiestry, a jednak kiedy trzeba, to przybiera ta muzyka brzmienie gigantyczne. To zasługa po pierwsze kontrastów, a po drugie przemyślanego nakładania na siebie instrumentów i wokali. I teraz tak - ani polifonia, ani konstrukcja harmoniczna, ani brzmienie nie są tutaj wcale jakieś genialne, najlepsze w dziejach. Złączone jednak razem w taki a nie inny sposób dają unikalne dzieło, ociekające barokiem, wielkie.
Jeśli kogoś to nie przekonuje i wcale nie ma ochoty nurzać się w baroku, to niech da tej kompozycji chociaż minutę szansy. Otwierająca utwór część jest bowiem jego najlepszą częścią, ma nieodparty urok melodyczny, polifoniczny, dramatyczny, brzmieniowy i rytmiczny - to ogromna chwytliwość z ogromną klasą. Ciężko po niej wyłączyć utwór.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz