Gabriel Fauré: I sonata na skrzypce i fortepian
Muzyczny romantyzm był epoką przesiąkniętą sentymentalizmem do cna, a jednak niewiele znam utworów wyrażających sentymentalizm równie dobrze, co pierwsza sonata skrzypcowa Gabriela Fauré. Skupiając się mocno na tej muzyce, odniosłem wrażenie, że stara się ona oddać proces wspominania przez człowieka jego młodości. Bardzo, ale to bardzo płynne przeplatanie trzech rodzajów fragmentów - wyrażających gwałtowne, pełne pasji, gorące uczucia, wyrażających beztroskę i w końcu wyrażających smutek, tęsknotę za na zawsze utraconym - przypominają strumień świadomości podczas procesu melancholijnego wspominania swych młodzieńczych lat, przy czym dwa pierwsze rodzaje fragmentów to przeszłość, a ten trzeci to powroty do teraźniejszości. Taką mieszankę zapewniają wszystkie cztery części, choć w różnych proporcjach. Wrażenie atmosfery wspomnień potęgują jeszcze nieco senne, zamglone partie fortepianowe, widoczne to jest szczególnie w andante. Najciekawszymi częściami są pierwsza, w którym przeważają gorące młodzieńcze uczucia, skacząca z nastroju na nastrój najszybciej, oraz druga, zdominowana przez spokojną, melancholijną tęsknotę. Również jednak i trzecia, związana najsilniej z beztroską, oraz czwarta, która wydaje mi się mocno osadzona w perspektywie teraźniejszości, kulminująca emocje narastające w poprzednich częściach, są wybitnie zgrabnie skomponowane. Brakuje mi tu może niesamowitych melodii i niejednoznacznych harmonii z podobnych emocjonalnie (i zbliżonych czasem powstania) utworów kameralnych Césara Francka, ale to kawał romantyzmu.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz