Franz Schreker: "Der Ferne Klang"
1912 / wykonanie: Thomas Moser, Gabriele Schnaut, Victor von Halem, Siegmund Nimsgern, Hans Helm, Roland Hermann, Radio-Symphonie-Orchester Berlin, Gerd Albrecht, 2013
Jestem w stanie zrozumieć koleje losu tej opery: zarówno to, że zrobiła furorę w swoich czasach, jak i to, że w naszych czasach znalazła się na skraju zapomnienia (chociaż podobno uratowała się znad przepaści i odżywa). Jest to względnie logiczne, bo ma naprawdę świetne momenty, a ponadto stanowiła coś w rodzaju kompromisu – Schreker przemyca tu trochę współczesnego języka muzycznego rodem z kręgów wiedeńskich, lecz nie robi tego zbyt radykalnie i w dalszym ciągu bazuje na romantycznej estetyce emocjonalnej i romantycznej narracji. Z drugiej strony ma też sporo momentów ociężałych, natomiast dziś jej kompromisowość staje się trochę wadą – wolę posłuchać progresywnych na całego dzieł Berga czy Schoenberga, wolę też posłuchać niejednej bardziej konserwatywnej opery romantycznej, bo i formalna progresja, i romantyczność nie są u Schrekera pierwszej klasy.
Warto jednak sobie to przesłuchać. Trzeba tylko przełknąć jakoś pierwszy akt, który zapowiada operę statyczną, w której muzyka jest tłem dla spektaklu, jak to niestety często bywa. Już jednak drugi i trzeci zawierają momenty bardzo ciekawe fakturalnie, wyśmienicie ekspresyjne ciągi intensywności emocjonalnej, osiąganej za pomocą niebanalnych, dość mrocznych progresji harmonicznych, mięsistego wykorzystania potężnej orkiestry, kunsztownych duetów z nakładającymi się na siebie głosami. Schreker potrafi też bardzo ładnie zapanować nad zmiennym nastrojem za pomocą brzmieniowych manipulacji. W swoich najlepszych chwilach tworzy muzykę, której nie powstydziliby się wielcy gracze. Jest w tym mimo wszystko pewna niezgrabność – intensywnie jest za długo, kompozytor jak na mój gust nie potrafi budować napięcia w dalekim horyzoncie.
Nie umiem boleć jakoś strasznie nad zapomnianym statusem Schrekera, ale wolałbym, żeby zapomniano o Gounodzie czy Leharze, a takie wartościowe rzeczy jak „Odległy dźwięk” były ich kosztem grywane nieco częściej. Choćby dla tych momentów.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz