Firestone Walker: §ucaba
Kolejne piwo z zacnej serii Vintage zacnego kalifornijskiego browaru Firestone Walker, kolejne ciężkie ale leżakowane w beczkach po bourbonie. Jak Stickee Monkee było quadruplem (aczkolwiek mocno idącym w BW), tak tutaj już mamy typowe angielskie barleywine. Dziwna nazwa piwa to pokłosie sporu prawnego - wcześniej nazywało się Abacus, lecz sąd zasądził, że nazwa ta jest zastrzeżona.
Opakowanie
Identyczne jak w przypadku Stickee Monkee, z nieco zmienioną kolorystyką, znakomite.
9/10
Barwa
Miedź wpadająca w bardzo jasny brąz, lekko mętne, ładne.
4/5
Piana
Nieobfita, średnio gęsta, szybko redukuje się do grubego pierścienia.
2,5/5
Zapach
Rozkoszny związek angielskiego barleywine z beczką po bourbonie. Suszone i kandyzowane owoce na pierwszym planie, dalej karmel, toffi, marcepan, wanilia, wiórki kokosowe, dąb. Znam ja ci piękniejsze oblicza Bourbon BA, ale to tak czy inaczej jest piękne.
9/10
Smak
Wjeżdża tu zachwycająca słodycz oparta na toffi, karmelu, wanilii i marcepanie; kontruje je całkiem niemała goryczka i nieco zbyt intensywny, choć szlachetny alkohol. Znakomite, pyszne, dobrze ułożone piwo, ciężko mówić o geniuszu, ale znakomite.
9/10
Tekstura
Całkiem sporo gazu, ciut za dużo.
4/5
Zdecydowanie nie tak znamienite jak Stickee Monkee, aczkolwiek wciąż wyśmienite piwo. Na pewno jednak nie jest to coś, czego byśmy absolutnie nie mieli w Europie - mamy i to raczej taniej, więc za Sucabą tęsknił przesadnie nie będę (zwłaszcza że mam drugą butelkę w piwnicy).
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz