Felix Mendelssohn: Oktet
Jakbym skomponował coś takiego w wieku szesnastu lat, to być może do końca życia nic bym już nie robił, przytłoczony swoim osiągnięciem. Mendelssohn robił mnóstwo, ale faktycznie prawie nigdy już się nie zbliżył do tego poziomu. Jego Oktet to dla mnie jeden z najpiękniejszych wyrazów klasycyzmu w muzyce, mimo że powstały już w epoce wczesnego romantyzmu. Można się spodziewać, że w pracy szesnastolatka nie będzie przesadnej głębi emocjonalnej, i tak też tutaj jest, ale niespecjalnie to przeszkadza, bo w końcu klasycyzm to ta epoka, która chyba w najmniejszym stopniu ze wszystkich budowała swoją jakość na plądrowaniu ludzkiej emocjonalności. Gdzie indziej leży jej siła.
Cała kompozycja tchnie niesamowitą intensywnością, jakby frunęła i nigdy nie opadała, ciągle machając skrzydłami. Szybkie tempo większości z tej muzyki to tylko wierzchołek góry lodowej - niżej odnajdujemy tłok, jaki Mendelssohn uzyskał, zestawiając ze sobą dwa kwartety naraz (niby to arcydzieło muzyki kameralnej, a jakże niekameralnie brzmi), ale u podnóża tej góry intensywności leżą genialne i klasycystycznie eleganckie pomysły melodyczne, harmoniczne, rytmiczne i dynamiczne (do tych ostatnich młody kompozytor zdawał się tu przywiązywać wyjątkowo dużą wagę). Poza tym potężna energia, młodzieńcza energia, determinacja do parcia naprzód, witalność, lekkość, zaraźliwy optymizm.
Bardzo reprezentatywna dla całości jest już pierwsza, najdłuższa część, w której na bazie pięknego, niepatetycznie wzniosłego tematu przewodniego Mendelssohn buduje sieć fascynujących przetworzeń, które tworzą muzykę potwornie wciągającą. Jak można się spodziewać, najwolniejsze i nastawione na melancholię Andante wypada najmniej okazale, ale o dziwo wciąż okazale bardzo, niewiele mniej intensywnie od pozostałych części. Szybkie i zwiewne niczym wiatr Scherzo to kwintesencja lekkości, brzmi jakby Mendelssohn próbował przełożyć na język klasycyzmu śpiew ptaków i robił to bardzo umiejętnie. Szczyt intensywności i energii kompozytor zostawił na sam koniec, choć nie ma Presto aż takiej lśniącej piękności jak pierwsza część.
Mendelssohn musi pozostać daleko od konkursu na najlepszego kompozytora wszech czasów, ale bardzo prawdopodobne, że wygrał w pomniejszej konkurencji - na najlepszy utwór skomponowany przez nastolatka. Bo że jest najlepszy w lidze U-17, to już praktycznie pewne.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz