Federico Zuccari: "Martwy Chrystus z Aniołami"
Czytając o Federico Zuccarim notki biograficzne można się nieco pogubić. Część z nich przedstawia go jednoznacznie jako manierystę, gdzie indziej można znaleźć go w szeregu artystów, którzy programowo manieryzm zwalczali i dążyli do powrotu do uproszczenia scen religijnych; jeszcze gdzie indziej czytamy, że manierystą był, po czym coraz bardziej łagodził swoje prace, ale jakby przypadkiem, idąc z duchem epoki. Chociaż podobno, mimo że dziś nie budzi emocji, po śmierci Tycjana stał się najsławniejszym malarzem Europy, to trudno odnaleźć w sieci kompleksowe zestawienie jego prac, więc mogę tylko odnieść się na przykład do tego obrazu, który powstał w ostatnim dziesięcioleciu jego życia.
I przypuścić, że każdy ma trochę racji. Manieryzm nie jest na tym płótnie zarżnięty - Chrystus znajduje się w pozie umiarkowanie wymyślnej, ale niepozbawionej pewnej dozy teatralności i minimalnej nienaturalności - na pewno daleko tu od spokoju i prostoty wczesnego renesansu. Reszta przemawia jednak za Zuccarim-kontrmanieryście. Otaczający zmarłego aniołowie ani w gestach, ani w postawie, ani w wyrazach twarzy nie przejawiają żadnej ekstrawagancji, są spokojni i statyczni w zgodzie z powagą chwili. Paleta barw jest bardzo stonowana, melancholijna i trochę nudna. Bardziej niż cokolwiek innego wzrok przyciąga na tym obrazie pociągle trójkątna kompozycja wyznaczana przez długie świece - odbiorca skłania wzrok ku górze, gdzie zapraszają go płomienie, kierunek wzroku anioła za Chrystusem i ostry kontrast między jego rozświetloną twarzą i płomieniami a ciemnością w górnej partii płótna. To przyzwoite dzieło, z przyjemnym oświetleniem i solidną kompozycją, ale nie zostaje w głowie na dłużej, nie nadążyło za powagą tematyki.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz