Ernesto Sábato: "O bohaterach i grobach"
Mieszane odczucia, ale i tak szalenie pozytywne zaskoczenie po momentami grafomańskim "Tunelu". W dalszym ciągu największą bolączką prozy Sabato jest ograniczony język, niekiedy - ale tutaj już bardzo rzadko - wręcz słaby, przesadzony, niesubtelny. "O bohaterach i grobach" jest jednak generalnie napisane dobrze, zdarzają się nawet fragmenty świetnej formy, natomiast nie do końca nadąża to za wagą poruszanych przez autora kwestii. Liczba zalet przysłania tu jednak niedociągnięcia. Nade wszystko Sabato odznacza się dogłębną wiedzą psychologiczną, w szczególności o tych mrocznych i posępnych stanach psychicznych człowieka, i potrafi przelać je na papier jeśli nie pięknie, to w każdym razie bardzo dosadnie i wiarygodnie. Wręcz doskonale opisuje metafizyczny ból, obsesje miłości, rozpacz, tragedię nadwrażliwości młodego człowieka i koszmar irracjonalnej miłości do niewłaściwej kobiety, dramat niemożliwości nawiązania porozumienia. Autor jest wprawnym obserwatorem i prawdopodobnie mocno doświadczonym przez życie człowiekiem. Dalej mamy bardzo ciekawe rozważania nad literaturą, gęsty, niemal magiczny klimat argentyńskich dni i nocy, silną wymowę historiozoficzną, interesującą paralelność wątku romantycznego z wątkami o Argentynie, jej historii i tożsamości metafizycznej. Część stanowiąca "Raport o ślepcach" to z kolei wspaniały portret paranoi i paru innych chorób psychicznych. Zgodnie z tym co napisał Gombrowicz w krótkiej przedmowie, jest to powieść pasjonująca, potrafiąca wciągnąć na gorąco na długie godziny, zatopić w sobie - mało wyszukana formalnie, ale pasjonująca. Byłem momentami bliski zachwytu - trochę ostudziła mnie końcówka, bo zapiski paranoika ciągnęły się odrobinę za długo, a ostatnie kilkadziesiąt stron pozbawione było wcześniejszego żaru. Tym niemniej gorąco polecam. Przypomniała mi się wielka "Gra w klasy" - dużo słabiej napisana, mniej transcendentna, mniej oryginalna formalnie, ale przypomniała się.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz