Du Bocq: Blanche de Namur
Oto jest piwo, które zapamiętałem jako jedno z najlepszych przeze mnie pitych. Takie weryfikacje bardzo lubię.
Opakowanie
Nie jest zbyt mocną stroną piwa. Etykieta jest w porządku, ale mało ciekawa, butelce przydałby się grawerunek. Dużo daje za to świetny, dedykowany kapsel.
7/10
Barwa
Ekstremalnie jasny kolor, solidne zmętnienie; rzeczywiście zbliża się do bieli i jako takie intrygujące, do tego szaleńczo pracuje gaz.
5/5
Piana
Obłęd; nie pozwala nalać piwa, genialna, trzyma się w grubej warstwie do końca degustacji.
5/5
Zapach
Skończona maestria: przepiękna drożdżowość, goździki, skórka pomarańczowa, kolendra, a to wszystko świetnie dopasowane i o wielkiej intensywności.
10/10
Smak
Choć również fantastyczny, jednak zapachowi nie dorównuje; cytrynowe posmaki tak czy inaczej nie do przebicia, lekka goryczka i kwaskowatość, aksamitne, niezwykle orzeźwiające.
9/10
Tekstura
Wysycenie przydałoby się trochę wyższe, ogólna tekstura w porządku.
4/5
8.5/10
Podobne odczucia jak przy Gulden Draaku. Potwierdziła się znakomitość piwa, ale jednocześnie okazało się trochę mniej dobre niż je zapamiętałem. I... minimalnie przegrało z Viva la Wita! od Pinty, chociaż można powiedzieć, że opakowanie.
_________________________________________________________________________________
Powtórka 20.08.2017 r.










8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz