Doctor Brew: Australian Weizenbock
No i ostatnie z trzech piw pszenicznych, zaserwowanych przez Doctora Brew, które jak dotąd pozwoliły mi na stworzenie tezy, że doktorzy nic poza APA i IPA warzyć za dobrze nie potrafią. Może jednak dziś odkupią winy, na sam koniec zostawiłem sobie najciekawiej zapowiadające się piwo, weizenbocka na australijskich chmielach. Pierwszy raz DB warzy coś o "aż" 7% alkoholu - do tej pory maksimum było 6,2%. Jestem nieco sceptyczny co do pomysłu zachmielenia aromatycznym chmielem weizenbocka, bo styl już sam w sobie dostarczać powinien wspaniałą paradę aromatów, ale może paradoksalnie tym razem będzie wreszcie satysfakcjonująco.
Opakowanie
Fioletowe wydanie etykiety do kolekcji, a tymczasem "opisy" z tyłu butelki wyraźnie zaczynają dążyć ku szczytom bełkotu. Kapsel niezmiennie goły. Znów trzy słody, znów trzy chmiele, których nazwy tym razem nic mi nie mówią; 44 IBU, zdecydowanie najwięcej z tej trójki pszenicznych.
9/10
Barwa
Wygląda pięknie, mimo że jak na styl dość jasne; jasny bursztyn dążący w kierunku złota w połączeniu z bardzo mocnym zmętnieniem jest rewelacyjny - gdzieniegdzie piwo jest złote, a gdzieniegdzie wręcz czerwone; wybitnie ciekawe.
4,5/5
Piana
Szaleńczo obfita jak na piwo pszeniczne przystało - cudownie wysoka, pięknie osiada na szkle i tworzy efektywne czapy, bardzo gęsta i trwała, bezbłędna.
5/5
Zapach
Interesujący - na pierwszym planie weizenowa drożdżowość goździkowo-bananowa, a w tle inne owoce; nuty koźlaka są raczej znikome, ale przy mocnym skupieniu zauważalne, zwłaszcza w postaci delikatnego wtrącenia karmelowego; akcentów egzotycznego chmielu raczej nie wyczuwam, może w postaci tej ogólnej owocowości; bardzo ładny, orzeźwiający, ale trochę zbyt jednowymiarowy, zbyt jednostronnie weizenowy jak na taką fuzję.
8/10
Smak
Lepiej, tukażdy z trzech elementów tego stylu dostaje swoją ewidentną przestrzeń - na początku mamy orzeźwiający, goździkowy efekt weizena, który jednak szybko zostaje przykryty przez bardzo wysoką (zdecydowanie sprawiającą wrażenie mocniejszej niż 44 IBU) goryczkę, agresywną, trochę szorstką, ale fajną, chmielową; na finiszu, w miarę wyciszania się tejże goryczki, dominować zaczynają śliwkowo-karmelowe nuty weizenbocka; świetna podróż, byłoby naprawdę bliskie ideału, gdyby nie jedna spora wada - kiepsko przykryty alkohol, wchodzący zwłaszcza na przełyku i początkowym finiszu.
8,5/10
Tekstura
Niezłe, acz za wysokie wysycenie - piwo, choć orzeźwiające, to za lekkie nie jest, więc gaz mógłby być mniejszy.
3,5/5
A więc jednak - australijski weizenbock okazał się zdecydowanie najlepszym z tercetu nowofalowych piw pszenicznych. Nie nazwałbym go rehabilitacją za dwa poprzednie - aż tak dobry nie był - ale udowodnił, że Doctor Brew może się odnaleźć w czymś innym niż w amerykańskich ale'ach i India Pale Ale'ach.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz