David O. Russell: "Fighter"
2010
Bardzo ładna historia, pełnokrwiste postacie, chemia między aktorami, wciągająca akcja, świeży montaż i świeża ścieżka dźwiękowa. Czego chcieć więcej? No, po prostu czegoś ciekawszego, ambitniejszego artystycznie, mniej liniowego i mniej oczywistego - od pewnego momentu zakończenie i jego okoliczności robią się nie do nieprzewidzenia (bynajmniej nie przez to, że film jest oparty na faktach - nie trawię boksu i pierwszy raz o Wardzie usłyszałem już po włączeniu filmu). Niemniej jest to kawałek bardzo godnej, bezpretensjonalnej rozrywki - nie wyobrażam sobie co prawda, by oglądać ten film po raz drugi, ale ten jedyny raz był czasem przyjemnie spędzonym.
Bardzo ładna historia, pełnokrwiste postacie, chemia między aktorami, wciągająca akcja, świeży montaż i świeża ścieżka dźwiękowa. Czego chcieć więcej? No, po prostu czegoś ciekawszego, ambitniejszego artystycznie, mniej liniowego i mniej oczywistego - od pewnego momentu zakończenie i jego okoliczności robią się nie do nieprzewidzenia (bynajmniej nie przez to, że film jest oparty na faktach - nie trawię boksu i pierwszy raz o Wardzie usłyszałem już po włączeniu filmu). Niemniej jest to kawałek bardzo godnej, bezpretensjonalnej rozrywki - nie wyobrażam sobie co prawda, by oglądać ten film po raz drugi, ale ten jedyny raz był czasem przyjemnie spędzonym.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz