Christopher Marlowe: "Doktor Faustus"

1592

Trochę problematycznym do oceny dziełem jest najstarszy, uprzedzający Goethego o dwa stulecia dramat o słynnym doktorze Fauście. Z jednej strony jest to tragedia urzekająca klimatem okultyzmu, szczególnie w początkowych scenach; przedstawiająca złożoną psychologicznie, tragiczną, niejednoznaczną postać, dla której poprzez ciekawe monologi buduje wiarygodne zaplecze psychologiczne. Dramat moralny Fausta jest bardzo pobudzający swoją treścią filozoficzną i uderzający doniosłością tragedii. Problemem jest środkowa część dramatu, kiedy na miejsce psychologicznej głębi, podniosłej tematyki i pięknego języka wkracza chaotyczna, nieśmieszna, nie wiadomo komu potrzebna i spisana marnym piórem błazenada, która rujnuje klimat i nie pozwala mu właściwie powrócić na koniec, kiedy powraca język piękny i treści ważkie. Klimat, będący wszak w tak starym dziele bardzo ważnym elementem, przykrywającym nieuniknione niedostatki względem współcześniejszej literatury. Mam mocno mieszane uczucia, ale byłem przez jakiś czas naprawdę oczarowany. Dzieło to zresztą króciutkie i mimo skandalicznie nierównego poziomu warto mu poświęcić niecałą godzinę życia (chociażby dla jego doniosłości w historii literatury). 


6.5/10

Komentarze