Charlie Parker: "Best of the Complete Savoy & Dial Studio Recordings"
Będąca wyciągiem z dużo większej kompilacji, a jednak jak dla mnie wyczerpująca kompilacja singli Charliego Parkera. Była to postać wielka, wielka i ważna, ale takie nagrania są problematyczne - trzyminutowe kawałki, w których każdy członek zespołu chce mieć swoje pięć sekund, w dodatku w pewnym stopniu spętane wymogami komercyjnymi, nie pozwalają ujrzeć Birda w pełnej krasie - w tym celu trzeba sięgnąć po nagrania koncertowe, może mniej ikoniczne, ale lepiej oddające istotę jego wielkości. Nie pomaga jakość nagrań. Nawet jednak singlowa forma nie zdołała w pełni go ograniczyć. To wciąż kopalnia klimatycznego, ascetycznego na swój sposób bebopu, pełna błyskotliwych tematów i natchnionych solówek. Czystą przyjemnością jest obcowanie z tymi legendarnymi tematami, które następcy Parkera rozbudowywali potem z rozmachem hard bopu; czystą przyjemnością jest lekcja bebopowego frazowania i panowania nad barwą dźwięku, jaką Bird dał całemu światu, najważniejsza lekcja w historii jazzu, bez której losy tej muzyki mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej i znacznie mniej interesująco. Po prostu wypada się z tym zapoznać i po prostu jest to bardzo przyjemne.
Poziom poszczególnych utworów jest równy aż do nieznośności, nic za mocno nie dołuje i nic nie wybija się w kosmos. Wyróżniłbym A Night in Tunisia, którego specyficzny temat i struktura akordowa zmusza muzyków do wyzwolenia emocji; Au-Leu-Cha, kwintesencję Parkerowej lekkości w temacie i solówce; w szczególności Parker's Mood, klimatyczną, zadymioną raczej niż romantyczną balladę o wielkim ładunku archetypicznie jazzowej atmosfery; w końcu Merry-Go-Round, najbardziej popisowy kawałek.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz