Charles Mingus: "Mingus at the Bohemia"
Niczym relacja na żywo z laboratorium Mingusa, który wraz ze swoją świtą bawi się bopem w poszukiwaniu awangardy, które najpierw doprowadzi go do unikalnego post-bopu, a dopiero w latach 60. przyniesie jazz awangardowy pełną gębą. Koncert w przeddzień wigilii Bożego Narodzenia 1955 roku, trochę ponad miesiąc przed nagraniem przełomowego Pithecanthropus Erectus, zapowiadający go, ale jeszcze daleki od złożoności tytułowej suity dzieła z 1956. W każdym utworze jest coś awangardowego, jeden jest nawet zupełnie nie ze swoich czasów, aczkolwiek jest to album odrobinę ciekawszy niż udany – żaden utwór mnie nie zmiata, bywają krótkie momenty bezbarwności i w sumie to dźwięk koncertowy jest tu kiepski, szorstki, co źle wpływa na liryczną, bogatą i mocno nastawioną na dęciaki muzykę Mingusa.
Jump Monk to nieśmiała zapowiedź Pithecanthropus Erectus, dość rozbudowana jak na bop kompozycja z ekspresyjnym tematem, klimatycznymi solówkami opartymi na przemyślanych wskazówkach lidera, awangardową grą Mingusa i zmiennym, ale zawsze porywającym rytmem, pulsującym dzięki współpracy kontrabasu z perkusją. Poza lekko impresjonistycznym, skradającym się wstępem i zakończeniem Serenade in Blue to dość zwyczajny bop z miłymi, ale mało pasjonującymi solówkami. Percussion Discussion to szczyty awangardy na albumie i najlepszy utwór - swobodna, oparta na bardzo ogólnych zasadach rozmowa perkusji Maxa Roacha z kontrabasem Mingusa. Szczerze mówiąc, byłoby wspaniale, gdyby ta dwójka nie dopuszczała na tym albumie nikogo innego do głosu. Zamiar imponuje mi odrobinę bardziej niż efekt końcowy, ale i ten jest bardzo dobry, kontrabas potrafi tu brzmieć na przeróżne sposoby, a w perkusji Maksa można się zanurzyć. Work Song to kolejna zapowiedź rozbudowanych poematów muzycznych Mingusa, posępny w klimacie utwór ze wściekłymi, dysonansowymi akordami Waldrona i świetną solówką lidera. W Septemberly awangardowe jest połączenie dwóch utworów w jeden, ale efekt poza wstępem i zakończeniem to trochę ospały bop. Lepiej to wychodzi w All the Things You C#, połączeniu jazzowego standardu z Rachmaninowem.
Pół na pół, trzy utwory to bardzo udane eksperymentatorstwo, pozostałe trzy to takie dość przyjemne odpryski z laboratorium. Co najmniej wybitnie awangardowy jak na swój czas powstania Percussion Discussion wypada usłyszeć każdemu fanowi jazzu.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz