César Franck: Kwintet fortepianowy
Znakomity, wybitnie emocjonalny kwintet późnoromantyczny. Franck zabiera słuchacza w podróż od spokojnej, leniwej, snującej się kameralności do epickości niemal symfonicznej; od subtelnego, powolnego sentymentalizmu do dramatyzmu niekiedy bardzo pośpiesznego i agresywnego. Oczywistym szczytem jest tu część druga, najgłębiej, najsubtelniej i najszczerzej emocjonalna, pozbawiona dramatyzmu; genialny temat powtarzany przez skrzypce to czysty sentymentalizm w tym pozytywnym estetycznie wydaniu, a tło stwarzane przez zdystansowany nieco fortepian rodzi mocną atmosferę wspomnień i mglistego, dżdżystego, jesiennego popołudnia. Świetne są jednak również części okalające. Pierwsza łagodnie, a zarazem ostro wprowadza w świat emocji Francka; nie jest jeszcze tak przejmująco głęboko jak później, lecz jest mocno. Płaczliwie dramatyczne smyczki przekrzykują się z fortepianem, który przybiera różne oblicza - równie smutne, neutralne lub w ramach kontry pogodniejsze. Finał to z kolei wyłamanie z powolnych i sentymentalnych rozważań; jest pośpieszniej, najbardziej żywotnie i z powiewem optymizmu, jednocześnie najbardziej dramatycznie i ekspresyjnie (wreszcie uwolniony ze spokoju zostaje fortepian).
Kwintet fortepianowy Francka to dobry powód, dla którego i Belgowie, i Francuzi powinni zażarcie walczyć między sobą o narodowość tego kompozytora. Jeśli uważać go za Belga, to być może, że nigdy lepszy belgijski utwór nie powstał po dziś dzień; jeśli za Francuza, to z kolei możliwe, że przynajmniej w momencie powstania przewyższał wszystkie dotąd napisane utwory francuskie. Tak naprawdę mam gdzieś narodowości, ale mówi to co nieco. Czysto muzyczne walory tego dzieła nie są może tak wielkie jak emocjonalne, ale emocjonalne są naprawdę ogromne.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz