Carlow & Pinta: O'Hara's Lublin to Dublin
Niezmiernie ucieszyła mnie wiadomość, że Lublin to Dublin - kolaboracyjne piwo Pinty i Carlow Brewing - doczekało się wersji butelkowej. Z powodów wielu - po pierwsze chcę mieć opisane wszystkie piwa Pinty na blogu, po drugie kolaboracyjne z Carlow chcę mieć opisane szczególnie, bo irlandzki browar urzekł mnie tylko trochę mniej niż Pinta, po trzecie recenzje były znakomite, a po czwarte sam je piłem w barze i było wspaniałe - a trudniej się zachwycić piwem w barze niż w pokojowych, degustacyjnych warunkach. Drżę z ciekawości, to może być jedno z moich ulubionych piw ever. Jak na razie na polu stoutów AleBrowar miażdży Pintę - może z pomocą irlandzkich speców od tego stylu (co mi już udowodnili) odwrócą los.
Opakowanie
Piwo uwarzone zostało w Irlandii, więc butelka jest w zupełności w stylu Carlow; ładna, jakkolwiek wolę styl Pinty. Na kontrze odmiennie od innych piw Carlow jest porządny opis w obu językach, z którego dowiemy się, że słody są irlandzkie, a płatki owsiane i chmiele - polskie. Goły kapsel.
8,5/10
Barwa
Czarne z maksymalnie subtelnymi, rubinowymi przebłyskami - piękne, dumne i tajemnicze.
4,5/5
Piana
Genialna, bardzo obfita i wprost nieziemsko gęsta, można by ją kroić nożem - do tego ma piękną, ciemnobeżową barwę, genialnie osiada na szkle i bardzo długo utrzymuje się na powierzchni.
5/5
Zapach
Fenomenalny, naprawdę wspaniały - miesza się w nim cała paleta stoutowych aromatów: najwyraźniejsza jest chyba kawa, jest również czekolada, nuty palone, trochę karmelu i toffi, sporo nut chlebowych - piękna parada, ale trochę bardziej intensywny mógłby być.
9,5/10
Smak
Najlepsze czeka na nas jednak dopiero w smaku, gdzie wszystkie te akcenty uderzają w nasze kubki smakowe z potrójną mocą; jest niebywale wprost wyraziste i pełne smaku - jednocześnie aksamitne, kremowe, lekkie; tutaj już nad kawą zaczyna przeważać czekolada, i to bardziej mleczna niż gorzka, jest jednak jednocześnie dużo paloności, odrobinę karmelu. Jest ogólnie dość słodkie, ale ta słodycz jest równoważona przyjemną goryczką o idealnej wysokości; na finiszu ziołowe nuty polskiego chmielu toczą bój z mleczną czekoladą; genialne piwo.
10/10
Tekstura
Minimalnie zbyt wysokie wysycenie, ale poza tym tekstura jest świetna, piwo cudownie gładkie, wprost miękkie.
4,5/5
O matko, jak bardzo się nie zawiodłem. Jedno z trzech najlepszych piw, jakie w życiu piłem, bezwzględnie najlepszy stout, do tego najlepsze piwo poniżej 9% alkoholu. Jeśli przyjąć, że jest to piwo polskie, to również najlepsze polskie (przebiło nieznacznie samego Imperatora Bałtyckiego) i pierwsze, które zdobyło dziesiątkę za smak. Nie-sa-mo-wi-te, wyśmienite, na progu doskonałości. Pinto, jesteś wielka. I wy, Irlandczycy, którzy zamieniacie w złoto wszystko, czego się dotkniecie, a zwłaszcza wszelakie stouty. To ósme piwo, które przełamało barierę 9,5/10. Liczę po cichu, że do końca wakacji będzie dziesięć.
9.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz