BrewDog: Old World Russian Imperial Stout
Tak się wylosowało, że co najmniej trzy kolejne piwa będą piwami z BrewDoga, będę sobie więc mógł trochę przypomnieć wakacyjne czasy, kiedy wypiłem ich ponad dwadzieścia pod rząd z krótką przerwą na obchody pierwszej setki. Wszystkie trzy będą jednocześnie dość wyjątkowe (chociaż ostatnio prawie każde od nich mi się takie trafia, jak nie kolaboracja, to niespotykany koncept). To tutaj - dwieście dwudzieste drugie w ogóle - wyróżnia się od progu, bo i butelka jak na ten browar wielka (dokładnie o dwa razy większej objętości niż standardowe), i etykieta zupełnie nie przywodząca na myśl BD. Jest to jedno z dwóch piw - jakkolwiek to nie zabrzmi - uwarzonych ze szczególnie zwróconą uwagą na historię stylu - tu mamy stout imperialny, a raczej Russian Imperial Stout. Nie ukrywam, bardzo dużo sobie po nim obiecuję.
Opakowanie
Rysunek na etykiecie okazuje się być kolejnym wytworem ręki i wyobraźni Johanny Basford, znanej mi już z Mix Tape 8. Bardzo rosyjskie klimaty. Zaczynam być fanem tej pani, a przynajmniej fanem korzystania z jej usług przez BrewDoga. Jak na etykiety piwne, jej twory to małe dzieła sztuki. Znajdziemy też solidny opis koncepcji Old Worldów i tego konkretnego stoutu. Do pełni szczęścia brakuje tylko firmowego kapsla.
9,5/10
Barwa
Czarne, absolutnie nieprzenikniony majestat, nie daje najmniejszych wątpliwości.
5/5
Piana
Przepięknej, ciemnej barwy cukru trzcinowego, nawet trochę ciemniejsza, poza paroma większymi pęcherzykami bardzo drobna, umiarkowanie trwała, przez jakiś czas utrzymuje się w całości, po kwadransie jest już tylko pierścień.
3,5/5
Zapach jest po prostu genialny, nie brak mu niczego - fenomenalne połączenie kawy, przede wszystkim czekolady w najróżniejszych obliczach od słodkiej po gorzką, cudownych akcentów palonych i odrobinę likierowej, bardzo szlachetnej, ciężkiej owocowości na czele ze śliwką i wiśnią; ot co, śliwka bądź wiśnia w ekskluzywnym likierze zatopiona w znakomitej czekoladzie; oszałamiający, wyczułem nawet nutę tytoniową.
10/10
Smak
Smak również z miejsca rozwala umysł; po mocno palonym wstępie od razu pokazuje moc, której zapach nie zdradzał, ale raczej w potężnej pełni smaku niż alkoholu; znowu alkoholowe owoce w czekoladzie; po wszystkim uderza mocną goryczką, nieco za szorstką, zbyt alkoholową, co przesądzą o tym, że jednak najwyższej oceny dostać nie może; niesamowicie przyjemny, czekoladowy finisz.
9,5/10
Tekstura
Bardzo przyjemnie gęste, jest tylko nieco za mocno wysycone jak na taką gęstość i tak pełny smak.
4/5
Genialne piwo. BrewDog przebił nim własne Paradox Isle of Arran oraz Tokyo*, a również przed paroma dniami pite Death Star z Revelation Cata i w ten sposób Old World RIS stał się najlepszym stoutem imperialnym, jaki w życiu piłem. Nie był również daleko dostania się do pierwszej dziesiątki ogólnego rankingu, ostatecznie znalazł się na miejscu czternastym. Niecierpliwie czekam na drugie piwo z "serii" - może okaże się najlepszym IPA.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz