BrewDog: Jack Hammer
Dużo czasu i piwa nie musiało upłynąć, bym po długiej serii z piwami BrewDoga powrócił do szkockiego browaru. Dziś ocenię piwo, które miało się znaleźć wśród tamtych wielu, ale ostatecznie nie zdołałem go schwytać, nad czym bardzo ubolewałem, bo to klasyczne, ostro chmielowe amerykańskie IPA, czyli styl-ikona piwnej rewolucji, której w końcu sam BrewDog jest w Europie jakimś symbolem.
Opakowanie
Typowa etykieta BrewDoga, tu w kolorze trawiastym; jak dotąd wszystko rodzi skojarzenia z Rowing Jackiem. Piwo nazwane IPA zachodniego wybrzeża.
4,5/5
Barwa
Jasnozłote, lekko zmętnione; solidne.
3/5
Piana
Mizerna, niska, ale pierścień i resztki na środku utrzymują się dość długo.
2/5
Zapach
Genialnie intensywny aromat amerykańskiego chmielu - cytrusy, głównie grejpfruty, pomarańcza, trochę ananasa - przepiękny.
9,5/10
Smak
W smaku absolutna dominacja goryczki, odrobinę za duża, bo za mocno przykrywa przepiękne cytrusy, ale ogólnie świetne. Niezwykła pijalność mimo goryczki.
9/10
Tekstura
Wysycenie mogłoby być minimalnie mniejsze.
4,5/5
Piwo piękne duszą; po prostu pyszne i istotnie potężnie chmielone. Ocenę zaniża średnia prezencja; które to już piwo z BrewDoga z marną pianą. Poza nią na każdym kroku ekstremalnie przypomina Rowing Jacka - gdyby zostało uwarzone wcześniej, zastanawiałbym się, czy to nie była inspiracja dla ekipy z Gościszewa.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz