BrewDog: Interstellar
Dziś degustacja ważna, ale też i nieco wstydliwa. Pod koniec lutego bieżącego roku zrecenzowałem Brixton Porter, brown porter z BrewDoga, jedno z trzech piw z serii Prototype Challenge 2013, będącej konkursem, w którym konsumenci mogli wybrać piwo, które BrewDog ma włączyć do stałej oferty. Luty był bardzo dawno, konkurs został już dawno zakończony, wygrał właśnie Brixton Porter, a ja miałem już nawet okazję wypić go drugi raz, by zdobyć nową etykietę. Pozostałe dwa piwa wezmę na warsztat dopiero teraz, co słusznie można wziąć za moje lekkie zaniedbanie. Z drugiej strony fakt, że te piwa już nie zostaną (raczej) uwarzone, nada degustacjom trochę wyjątkowości. Tej jednak i tak nic dodawać nie trzeba - to będzie pięćdziesiąte piwo z BrewDoga, jakie opiszę! Na jakieś obszerniejsze teksty pochwalne poczekam może do setnego, bo sądzę, że setne nadejdzie, już teraz w kolejce czeka kolejne dziewięć. Póki co powiem tyle, że uważam te pół setki piw za świetnie wydane pieniądze (nie każde z osobna oczywiście, ale jako całokształt) i wbrew popularnemu dziś wymyślaniu BrewDoga od przerostu formy nad treścią, taniego marketingu, niepowalających piw powiem też, że to mój ulubiony browar obok rodzimej Pinty i może trapistów z Chimay.
Opakowanie
Etykieta identyczna jak na prototypowej wersji Brixton Porteru. W niepodanym składzie musi występować słód żytni - piwo reprezentuje egzotyczny, ale coraz popularniejszy gatunek żytnich IPA, konkretnie amerykańskie żytnie IPA, a jeszcze konkretniej czerwone żytnie IPA.
7/10
Barwa
Piękna, jasnobrązowa, bardzo urzekająca - możemy też zobaczyć przebłyski bursztynowe, a pod specyficznym światłem również miedziane - do tego spora klarowność i mamy bardzo zachęcający wygląd.
4,5/5
Bardzo obfita, a przede wszystkim niebywale ziemska, puchowa, od początku oblepia szkło i utrzymuje się długo na całej powierzchni.
4,5/5
Zapach
Wspaniały, aromatyczny chmiel tworzy urzekający bukiet kwiatowo-malinowy, a na trzecim planie mamy ciekawe, siermiężny akcenty zbożowe, ewidentnie pochodzące od żyta - piękny, niesztampowy aromat, byłby blisko ideału, gdyby nie jedna, na szczęście istniejąca na granicy wyczuwalności kiepska nuta, jakby cebulowa.
8,5/10
Smak
W smaku dzieje się jeszcze więcej - pozostaje ta malinowa słodycz, pozostaje, a raczej wzmacnia się nuta typowa dla słodu żytniego, a do tego dochodzą jeszcze akcenty karmelowe i porządna, chmielowa goryczka, w zasadzie o idealnej wysokości; fascynujący jest daleki finisz, na którym wkracza intensywna nuta miodowa w towarzystwie znanej już z zapachu malinowej - przepyszne piwo, bardzo interesujące.
9,5/10
Tekstura
Odrobinę za niskie wysycenie.
4,5/5
Fantastyczne piwo. Nie mam pojęcia, jakim cudem Brixton Porter mógł z nim wygrać, sądzę, że to wielka szkoda dla świata, że Interstellar nigdy nie zostanie już więcej uwarzony. Miałem wrażenie, że ktoś dodał do niego miodu i dolał soku malinowego, niesamowite. Cieszy też, że mimo że nie piłem go najświeższego (acz oczywiście przed upływem daty ważności), zaprezentowało się tak znakomicie. Teraz jestem jeszcze bardziej zmotywowany do dotarcia do stu piw z BrewDoga.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz