BrewDog: Hello My Name Is Ingrid
W końcu czas na imperialne IPA. W wersji BrewDoga w szwedzkiej otoczce, z dodatkiem skandynawskiej odmiany malin.
Opakowanie
Etykieta w barwach flagi szwedzkiej, produkt określony wyrafinowanym piwem Bergmanowskim.
9/10
Barwa
Piękne, bursztynowe, wprost pomarańczowe.
4,5/5
Piana
Nie za wysoka, ale gęsta, nie zostaje do końca w całości, za to oblepia szkło.
3,5/5
Zapach
Fenomenalny, intensywny zapach pomarańczy, mandarynki, ananasa, melona, czyli chmiel czyni cuda; alkohol prawie niewyczuwalny.
10/10
Smak
Na początku czuć wielką głębię, idealnie wyważoną słodycz, na finiszu gigantyczną goryczkę; jedynie ta ostatnia mogłaby być mniej alkoholowa, poza tym wspaniałe.
9,5/10
Tekstura
Zadziwiająco zwiewne w teksturze jak na swój woltaż; odjąłbym trochę wysycenia.
4/5
Drugie z rzędu zachwycające piwo BrewDoga, choć na razie na drugim miejscu. Znów było blisko podwójnej dziesiątki. Miejmy nadzieję, że to dopiero początek.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz