Brandmeier: Cadolzburger Advents Bock

Dunkler Bock / 6,5% / recenzja z 11.03.2016

Póki co moje zdobycze z podróży do Frankonii prezentują się niezadowalająco, wręcz nędznie. Mam nadzieję, że dzisiaj będzie inaczej, bo nakładają się na siebie dwa jubileusze - będzie to 650. piwo, które zrecenzuję i 50. piwo niemieckie. Czyli piję dokładnie jedno germańskie piwo na trzynaście piw i jedno na mniej więcej osiem zagranicznych - rozsądna częstotliwość, na dużo mniej ani na dużo więcej uwagi ten kraj raczej nie zasługuje. Wracam dziś do browaru, z którym się już zetknąłem, niewielkiego browaru z niewielkiego Cadolzburga, który co prawda swoim roggenbierem mnie zadowolił w odróżnieniu od większości pozostałych zdobyczy, ale ledwo co; zdecydowanie nie zachwycił. Szansa numer dwa to "koźlak adwentowy", który wpisuje się w serię "wykwintną" browaru i określany jest jako czerwony koźlak.

Opakowanie
Identyczne nie licząc barw, identycznie świetne opakowanie jak w przypadku roggenbiera.
8,5/10

Barwa
Miedziane, rubinowe - z powodu sporego zmętnienia podchodzi nawet pod brąz, choć pod mocnym światłem jest przepięknie czerwone, rozświetlone.
4,5/5

Piana
Umiarkowanie obfita, za to bardzo gęsta i solidnie trwała.
3/5

Zapach
Stonowany, ale ładny i ciekawy splot jasnego chleba i owoców w paru wariantach - dojrzałe jabłka, czereśnie, fermentujący sok z winogron. Trochę jak malutkie (bardzo malutkie, ale jednak) barleywine. Bardzo ładny, choć bez szału.
7,5/10

Smak
Podobnie jak w zapachu, tylko po pierwsze potężniej, jest dość masywne w smaku jak na 6,5%, a po drugie wkracza lekki karmel oraz niestety lekki alkohol i apteka. Całkiem niemała jak na koźlaka goryczka. Taka trochę gra kontrastów - z jednej strony te nuty chlebowo-zbożowe i owocowe wypadają bardzo szlachetnie, dają takie spokojne, dostojne piwo; z drugiej strony są te lekkie wady i jest trochę za szorstko. W sumie solidne, tylko.
5,5/10

Tekstura
Za wysoka, nie pasuje do spokoju tego piwa, ale bez tragedii.
2/5

I jeszcze jedno piwo z frankońskiego browaru regionalnego, którego po prostu nie opłacało się przywozić do Polski, zwłaszcza za tę cenę. Do wypicia, ale i do zapomnienia.


5.0/10

Komentarze