Bosteels: Pauwel Kwak

Belgian Amber Strong Ale / 8,4% / recenzja z 30.08.2014

Belgia usiana jest piwami-symbolami. Tak jak w tradycji niemieckiej słynne są raczej w pierwszej kolejności całe browary, a dopiero potem ewentualnie ich konkretne wyroby, tak w Belgii łatwo złapać się na wyrzuceniu z głowy nazwy browaru, który warzy niezapomnianą, konkretną markę piwa (wyjątkiem są naturalnie trapiści). Jedną z takich ikon jest bez wątpienia Pauwel Kwak - znany jako po prostu Kwak - który, poza smakiem sprawiającym kłopoty przy próbach dopasowania tego piwa do jakiegoś zawężonego stylu, słynie na całym świecie z chyba najbardziej rozpoznawalnego szkła stworzonego dla konkretnego piwa. Postanowiłem sobie wejść w jej posiadanie przed tą degustacją (na długo przed nią, jak się okazało) i będąc pewnym, że w Polsce nie dostanę, zamówiłem z samych Stanów wraz z masą innego szkła. Pół roku później zobaczyłem ją w moim sklepie z piwem, ale nie żałuję z uwagi na inne zdobycze. Ale szkło szkłem, a piwo piwem i mam nadzieję, że będzie wyśmienite - zależy mi na tym naprawdę bardzo, bo chciałbym częściej korzystać z tej ciężko wywalczonej od urzędu celnego szklanki. Brouwerij Bosteels warzy już jedno z moich najulubieńszych piw, Tripel Karmeliet, więc nadzieje są.

Opakowanie 
Przyjemna, tradycyjna etykieta z wizerunkiem Pauwela Kwaka oraz słynną szklanką w herbie. Szkoda, że w tej historycznej atmosferze opisu historii piwa albo samego trunku brak. Jest za to dedykowany kapsel.
7,5/10 

Barwa
Genialny kolor, pozwalający cieszyć się wszelkimi odcieniami bursztynu przy pełnej klarowności i obficie ulatującym gazie - prezentuje się wyśmienicie i to nie tylko zasługa szklanki. 
5/5 

Piana 
Bardzo obfita, dość gęsta i dość trwała. 
4/5 

Zapach 
Wyjątkowo słodki i bardzo ładny - karmelowo-owocowy z naciskiem na karmel, a nawet toffi, jest też sporo nut chlebowych i ciastkowych - po stronie owocowej mamy śliwki, borówki, może truskawki, ale to wszystko zatopione w tym karmelu; nie jest to zapach genialny, ale świetny. 
8,5/10

Smak 
Ciekawa podróż - w ustach nie jest doskonałe, zaczyna się od uderzenia akcentami biszkoptowymi, trochę belgijskimi, a to wszystko połączone z dość mocno zaznaczoną alkoholowością, raczej winną niż spirytusową - mankamentem jest wyraźna, choć nieduża metaliczność; dużo lepiej jest na finiszu, gdzie mocniej uwydatniają się nuty belgijskich drożdży (choć ciągle dość ubogo) i powraca karmelowa symfonia z zapachu - za mało w nim jednak smakowitości, niesie zdecydowanie za mało intensywne doznania jak na tak wysoką moc, jest dobre, ale nic ponadto. 
7/10 

Tekstura 
Wysycenie zachowuje się bardzo dziwnie - na początku jest znacznie za niskie, a kiedy dojdziemy już do bulwy, to nawet trochę za wysokie, ogólnie bardzo słabo.
1/5

Niestety kompletny przerost formy nad treścią. Kwak to piwo po prostu nieciekawe jak na Belgię, szkło do niego jest ciekawsze kilka razy. Szkoda, bo tak jak mówiłem Bosteels jest odpowiedzialne za jedno z paru moich ulubionych piw. Piękna szklanka będzie raczej robiła mi za eksponat, ewentualnie kiedyś poczęstuję kogoś Kwakiem w niej - nie widzę sensu w powracaniu do tego piwa przez tę samą osobę. Chociaż kto wie.


6.5/10

Komentarze