Boon: Kriek Mariage Parfait

Kriek / 8% / recenzja z 04.01.2017

Rozpoczynam nowy rok od rodziny stylów piwa, którą w zeszłym roku ostatecznie i nieodwołalnie uznałem jako wspaniałą. Z Brouwerij Boon miałem do czynienia dawno temu, poznałem jedynie ich dosładzane framboise (skądinąd bardzo super jak na dosładzanego lambika). Dziś coś dużo poważniejszego, mocny oude kriek z 400 gramami wiśni wrzucanymi na litr piwa. 33. miejsce na RB w rankingu owocowych lambików i jedno z dwóch najlepszych piw browaru według tegoż portalu.

Opakowanie
Standardowa lambikowa elegancja, choć jak na lambika to szału nie ma.
7,5/10

Barwa
Boska czerwień.
5/5

Piana
Średnio obfita, dość gęsta, o pięknej różowej barwie, utrzymuje się dość długo.
3,5/5

Zapach
Piękne, intensywne, ale zbalansowane połączenie wyjątkowo szlachetnych, wiejskich brettów z mocno wyczuwalnymi jak na oude krieka wiśniami, które wprowadzają łamiącą słodycz i łagodność, do tego delikatne wstawki dębowej beczki. Gładki, dostojny aromat.
8,5/10

Smak
Podobnie jak w zapachu, zwraca uwagę wyjątkowa jak na lambika łagodność, balans, spokój, który jednak nie oznacza nudy. Co się rzuca w oczy, to że piwo jest naprawdę ledwo kwaśne. W ustach jest słodko od wiśni, a po przełknięciu następuje nagły atak wytrawności połączonej z lekką cierpkością. Bretty i wiśnie, bretty i wiśnie. Minimalnie brakuje mi intensywności, przyznam, ale i tak jest rozkoszne. Zastraszająco pijalne jak na 8%.
8,5/10

Tekstura
Troszkę za dużo gazu.
4/5

Jak w tytule, to znaczy w nazwie piwa. Perfekcyjny mariaż, perfekcyjny mariaż brettów z wiśniami. No dobra, z tą perfekcją to może nie przesadzajmy, ale jest świetnie i jest to ciekawa alternatywa dla tradycyjnych krieków - jest bardziej owocowo, ledwo kwaśno (!) i mocniej alkoholowo (choć nie czuć tego zupełnie). No, to jeszcze raz - szczęśliwego nowego roku, samych wspaniałych piw.


8.0/10

Komentarze