Birrificio Del Ducato: L'Ultima Luna

English Barleywine / Amarone della Valpolicella BA / 13% / recenzja z 20.03.2014

Długo nie degustowałem tu żadnych barley wine, ale jak już zacząłem, to się rozpędziłem i dzisiaj zabieram się już za trzecie. Dzieje się tak, bo wreszcie dorwałem kolejne piwo z Birrificio del Ducato - jednego z tych browarów, które wyrobiły sobie u mnie status "biorę wszystko". Choć lżejsze piwa tego włoskiego mikrusa mnie nie zachwyciły, to oba mocne były wspaniałe - liczę więc, że świetnie sobie tu poradzą, zwłaszcza że okaz nie byle jaki - leżakowany przez aż dwadzieścia cztery miesiące w beczkach z francuskiego dębu po włoskim winie czerwonym Amarone della Valpolicella. Brzmi cudownie, przekonajmy się, jak smakuje.

Opakowanie
Jak zwykle przepięknego kształtu butelka z dużym, firmowym kapslem i piękną etykietą - tym razem mamy aluzje artystyczne do twórczości Salvadora Dalego i Antoine'a de Saint-Exupéry'ego. Na tejże między innymi dość długi opis piwa po włosku i informacja o numerze butelki - 373, niestety nie wiadomo na ile wypuszczonych. Piwo powstało, a raczej zaczęło powstawać, bo trzeba dołożyć jeszcze leżakowanie w beczkach, w 2010 roku. Powiew historii. No teraz to już się robi naprawdę interesująco.
10/10

Barwa
Bardzo ciemne, ale dalekie od czerni - brązowe, pod światłem mieni się czerwienią bardzo winną, wygląda na mocno zmętnione, ogólnie nie zwala z nóg, ale bardzo ładne i bardzo nietypowe, ciekawe, dostojne. 
4/5

Piana
Poza paroma bąbelkami, które niemal od razu znikają, piany brak. 
0,5/5

Zapach
Ultrabeczkowy, przywodzący na myśl nawet mocniejsze alkohole niż wino - przez połączenie nut alkoholowych z drzewnymi i charakterystyczną słodyczą przed oczami staje nam jak żywa butelka ciemnej, katalońskiej brandy, a zaraz za nią rumu; słodkie, czerwone wino znajduje się raczej gdzieś w tle; szalenie intrygujący, chociaż nie mający wiele wspólnego z klasycznie pojmowanym piwem; nie rzuca może na kolana, ale jest przyjemny, złożony i fascynuje, pokazuje potęgę starzenia. 
9,5/10

Smak
Zupełnie co innego dzieje się w smaku, gdzie wino nadrabia zaległości z zapachu i dominuje już totalnie poprzez charakterystyczną kwaskowatość, aż zanadto, bo wprost smakuje jak wino - na dość delikatnym finiszu powracają wybitnie przyjemne nuty brandy; wybitnie ciekawe, słodko-kwaśne, ale przydałoby się chociaż jakiegoś mocnego piwnego akordu; wbrew zapachowi w smaku bardzo dobrze ukrywa alkohol. 
8,5/10

Tekstura
Zerowe wysycenie; w tym przypadku nie jest to wada ogromna, ale jednak znacząca - przydałoby się chociaż naprawdę minimalne, może podniosłoby dość marną pijalność.
2/5

Jest to pewne rozczarowanie, bo za tę cenę i po tej koncepcji spodziewałem się piwa, które ocenię wyżej. Było to jednak na tyle nietypowe i ciekawe doświadczenie, że może tej ceny warte, w pewnym sensie. Gdybym wypił to piwo dwa lata temu, doznałbym prawdopodobnie cięższego szoku, niż próbując prawdziwszą wersję gueuze z Lindemans. Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że kolejne piwo z Birrificio del Ducato bardziej mnie powali.


7.5/10

Komentarze