Béla Tarr: "Potępienie"
Niepozorna zapowiedź wielkiego mistrza, który objawi się w następnym filmie za sześć lat - tylko i aż tyle. Mnóstwo świetnych zdjęć, ale nie za wiele genialnych; ciekawa, oryginalna praca kamery, ale jeszcze nie tak autonomiczna i kreatywna jak w następnych filmach Węgra; niemało cech całkowicie unikalnych, ale wciąż sporo jeszcze bezpośrednich inspiracji z Tarkowskiego. Historia zagubienia, osamotnienia i depresji opowiedziana bardziej zdjęciami niż ustami bohaterów - z ekranu wylewa się brud, brzydota, uszkodzenie, błoto, nieprzyjemna, brudna wilgoć i spocony, zatęchły klimat podrzędnych barów, a wszystko to standardowo dla Tarra wyniesione do rangi artystycznego piękna. Dobre kino z przebłyskami geniuszu, ale bez zachwytu, za to ze znużeniem tu i ówdzie.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz