Andrea Schiavone: "Pokłon Trzech Króli"
Niezły obraz do definiowania manieryzmu w malarstwie. Wymyślna gra serpentynowych, wijących się w nienaturalny sposób linii oraz błyszcząca jaskrawymi podświetleniami kolorystyka są tu wszystkim, reszta z grubsza niczym. Nie ma mowy o jakiejkolwiek powadze sakralnej, kiedy Maria ma twarz nijakiej dziewczyny, święty Józef przybiera pozę taneczną, a trzej królowie wraz ze swym orszakiem zdają się grupą biesiadników wracającą z mocno zakrapianej imprezy i jakby szykują do kompromitującego wywrócenia się na ziemię. Serpentyny są tu może nie hipnotyzujące, ale na pewno zajmujące - mimo że nie przyłapiemy zbyt wiele postaci w jakiejś skrajnie wymyślnej pozie, to takie a nie inne ich ustawienie względem siebie, falowanie szat, przedłużenia serpentyn złożonych z więcej niż jednej osoby lub przedmiotu, w końcu ta kuriozalna kolumna, która trochę nad tym obrazem dominuje. Nieco mniej przemawia do mnie kolorystyka - jaskrawe, żywotne kolory prawej strony obrazu nie grają idealnie ze spokojnymi, zbrązowiałymi, ciepłymi chromami na środku, chociaż efekty świetlne są niezłe. Brakuje mi tu magii malarstwa, mam wrażenie że malarz wybitny zamieniłby to dzieło w wybitne jeno kilkoma zmianami, w obecnej formie jest przyjemne, ale mało się wyróżniające.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz