Anatole Litvak: "Przepraszam, pomyłka"
Przeciętny kryminał spleciony z bardzo bezpłciowym dramatem. Nie jest to film bardzo wadliwy, jest znośny i solidnie odrobiony, ale nie ma ani jednej naprawdę mocnej strony. Płaskie postacie, płaskie aktorstwo, płaskie dialogi, tylko przyzwoita i mało nieprzewidywalna intryga, nic ciekawego od strony technicznej, banalna muzyka, dłuży się nieco mimo że trwa tylko półtorej godziny. Noir karłowate; kino codziennego użytku, takich filmów powstały całe tony i nadają się wyłącznie do zabijania czasu, a że lubię się ze swoim czasem obchodzić łagodnie, to jestem na nie.
4.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz