Alvinne: Sigma
Picobrouwerij Alvinne, z którym miałem już do czynienia przy degustacji kooperacyjnego piwa z hiszpańskim Naparbier, to browar belgijski, powstały 2002 roku, który mieści się niedaleko granicy francuskiej przy Lille. Swoim asortymentem balansuje na granicy tradycji belgijskiej i craftu, jak zresztą wiele belgijskich minibrowarów. Jednym z owoców takiego dualnego podejścia jest bardzo ciekawie zapowiadające się piwo, które stoi dziś przede mną - "dark sour ale", które, jak się okazało po otwarciu, nie jest taką zupełnie swobodną wariacją, a mocno wykorzystuje zdobycze flamandzkiej szkoły piw kwaśnych.
Opakowanie
Ascetyczne, nawet oryginalne, niezłe, choć nie jakieś piękne. Kapsel połowicznie goły, połowicznie dedykowany - ma nadrukowaną nazwę piwa w ten sposób, w jaki drukuje się na kapslach datę ważności.
7/10
Barwa
Pozornie czarne, pod mocnym światłem rubinowe przebłyski, nieco zbyt nieśmiałe, ale bardzo ładne i tak.
4/5
Piana
Wybitnie obfita, ale szybko się redukuje i to z sykiem, niezbyt gęsta, na szczęście gruby pierścień utrzymuje się bardzo długo.
3/5
Bardzo osobliwe połączenie nut kwaśnych, najbardziej z piw przypominających kwaśność flamandzkiego ale, bardzo winną, z nutami ciemnego słodu, przede wszystkim palonymi, również trochę kawowymi. Do tego owoce, głównie wiśnie, i szczypta karmelu. Efekt jest świetny, bardzo elegancki i intrygujący.
8,5/10
Smak
Bardzo kwaśne, strona kwaśna, coraz bardziej przypominająca oud bruin, bierze górę, choć pozostaje i miejsce na trochę ciemnego słodu. Kwaśność jest bardzo przyjemna, troszkę winna, a troszkę owocowa, wręcz jabłkowa. Alkohol w smaku jest ukryty właściwie totalnie, mówiąc bez cienia przesady, to piwo mogłoby mieć 5% i w ogóle by mnie to nie zdziwiło! Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, a samo piwo po prostu pyszne, bardzo dostojne i równie oryginalne.
8,5/10
Tekstura
Wysokie wysycenie bardzo pasuje i nadaje lekkości, może tylko odrobinę bym je zbił.
4,5/5
Ogłosiłbym je najlepiej ukrywającym alkohol piwem, jakie wypiłem, ale wierzyć mi się nie chce w te 10%, bo wypiłem je raczej szybko na sam koniec dnia i nic nie poczułem, a ta łagodność aż nienaturalna. Dziwne. Mniejsza z tym - piwo świetne, a do tego bardzo, bardzo ciekawe - warto zwłaszcza za tę całkiem przystępną jak na mocny, importowany craft cenę. Tyle że chyba była to jednorazowa warka. Uznałem też, że można je śmiało zakwalifikować jako oud bruin, choć to dość swobodna interpretacja.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz