AleBrowar: Saint No More Single Hop Simcoe

American IPA / 6,2% / 16 blg / recenzja z 31.12.2013

Wydawało mi się, że zakończyłem już swoją tegoroczną przygodę z polskimi piwami i w ogóle przez jakiś czas nic z naszego kraju nie zdegustuję, ale dzięki ludziom dobrej woli udało mi się wejść w posiadanie ostatniego wypustu AleBrowaru. O tyle cenny gest, że Saint No More w takiej postaci nie zostanie już raczej nigdy uwarzone - rzemieślnicy przyjęli koncepcję co roku innego piwa pod tą marką. Święta już dawno za nami, ale cieszę się, że mam okazję spróbować polskiej propozycji piwa świątecznego i porównać z Hoppy Christmas z BrewDoga w tym samym stylu.

Opakowanie
Ładna, zaśnieżona etykieta w typowym stylu AleBrowaru. Wreszcie wróciły firmowe kapsle. Jak zwykle dokładny skład (w nim słód pszeniczny), podane IBU (80). Nie podoba mi się tylko firmowanie zupełnie innego piwa tą samą nazwą - mogliby przynajmniej dopisywać rok i nazywać piwa z tej serii "Saint No More 2013", "... 2014" i tak dalej.
8/10 

Barwa
Ciemnozłote, minimalnie zmętnione - przyjemne, ale nic specjalnego nawet mimo ulatującego gazu.
3/5

Piana
Względnie obfita, gęsta, trzymała się długo, w końcu trochę poddała, ale za to pięknie oblepiła szkło.
4,5/5

Zapach
Naturalnie całkowita władza amerykańskiego chmielu - rządzą owoce egzotyczne, jak liczi i mango, na drugim planie delikatne nuty iglaste, żywiczne - bardzo przyjemny, wyraźny, choć nie rzuca na kolana; wdarła się nieznaczna nuta diacetylu, na początku prawie niewyczuwalna, potem trochę się rozwija - za bardzo na szczęście nie przeszkadza. 
8/10

Smak
Do wrażeń z zapachu dołącza zdecydowanie przyjemna, wysoka goryczka, która, choć sama zasługuje na miano żywicznej, przykrywa nieco nuty owocowe i leśne; mimo to bardzo, bardzo smaczne. 
8,5/10

Tekstura
Odrobinę za wysokie wysycenie.
4,5/5

Muszę to napisać - to piwo to nawet nie kuzyn, ale po prostu brat Rowing Jacka. Jeszcze dokładniej - syn. Dopiero pod koniec degustacji stwierdziłem, że smakuje bardzo podobnie i wtedy postanowiłem porównać parametry. No i cóż - wszystko identyczne: alkohol, ekstrakt, IBU, słody, drożdże. Jedyna różnica jest taka, że w Jacku jest pięć odmian chmielu, a tu tylko jedna z tych pięciu (co zresztą wychodzi na niekorzyść). Szczerze powiedziawszy, po AleBrowarze bym się spodziewał większego wysiłku niż zabranie Rowing Jackowi czterech chmieli, skoro już robią osobną markę piwa, rzekomo przeznaczonego na okres świąteczny. Trochę niemiła niespodzianka na sam koniec roku - roku, którego nie podsumowuję, bo nie jest pełnym rokiem, jako że blog funkcjonuje od 13 lutego. Na podsumowania przyjdzie jednak czas prędzej niż w lutym, gdyż wkrótce rozpocznę urlop naukowy, który potrwa mniej więcej do rocznicy odrodzenia się bloga i przed nim dokonam podsumowania na zapas.


7.5/10

Komentarze