AleBrowar: Crazy Mike

Imperial IPA / 9% / 20 blg / recenzja z 14.06.2014

Rozczarowuje mnie trochę w tym roku AleBrowar. Poza kolaboracyjnym piwem urodzinowym z Pintą (słabym jak na ten duet) i drugim wydaniem Ortodoxa, na które niestety nie udało mi się załapać (podobno słabym) aż do początków czerwca nie uwarzyli nic nowego. Ostatnią nową postacią w ofercie AB był chyba jesienny Golden Monk - niemal do lata trzeba było czekać na kolejną, Crazy Mike'a. W końcu AleBrowar dorobił się imperialnego India Pale Ale - stylu, który powinni pokazać światu już dawno, patrząc na ich umiłowanie amerykańskiego chmielu. Ciekawe, jak sobie dali radę, zwłaszcza że będzie to jedno z najmocniejszych IIPA, jakie piłem (nie licząc ekstremalnych, wykraczających trochę poza ramy stylu).

Opakowanie  
Etykieta wyrazista nawet jak na AleBrowar, w amerykańskich barwach; całkiem fajna. AB z nieznanych przyczyn zmienił niedawno logo i dopisał sobie do nazwy "Hop Heads of Poland" i zaczął walić gdzie popadnie hashtagiem #jestemhopheadem. Nie wykryłem na razie, czemu ma to dokładnie służyć i mam wrażenie, że już nie wykryję. Mniejsza, ważne, że dokładny skład i firmowy kapsel jest na swoim miejscu. Wreszcie doczekałem się wielokrotnie obiecywanego już w innych piwach 100 IBU. Przynajmniej na etykiecie.
9/10

Barwa
Piękny, głęboki bursztyn o lekkim zmętnieniu; wygląda klasycznie, wzorowo, do tego trochę ulatującego gazu, naprawdę bardzo ładne. 
5/5

Piana
Obfita, bardzo gęsta, miejscowo wręcz niesamowicie, świetnie oblepia szkło, ale trwałość mogłaby być nieco większa. 
3,5/5

Zapach
Fantastyczny, bardzo intensywny aromat amerykańskiego chmielu; prawdziwa rewia owoców tropikalnych z istotnym dodatkiem żywicy; pierwsze skrzypce grają pomarańcze i grejpfruty; jest też trochę karmelu, przez co aromat ma profil zdecydowanie słodki; bardzo bliski ideału. 
9,5/10

Smak
W smaku równie dobrze - zupełnie nie czuć aż dziewięciu procent alkoholu, zaczyna się od zmasowanego ataku słodkich owoców znanych z zapachu, od przełknięcia jednak dużo pola zdobywają sobie iglaki, w których akompaniamencie roztacza się powoli przyjemna, szlachetna, choć prawdę mówiąc trochę za niska goryczka, na pewno nie stawiałbym na 100 IBU, choć może to wynik bardzo dużej słodowej kontry; mimo mocy jest lekkie i wprost orzeźwiające; rewelacja. 
9,5/10

Tekstura
Najsłabszy punkt - wysycenie jest niskie, co przy ciężkich IIPA byłoby pożądane, ale to piwo jest tak lekkie, że przydałby się gaz na normalnym poziomie; nie jest jednak źle.
3/5

8.5/10

AleBrowar powraca w wielkim stylu i znów warzy piwo cudowne. Zawiodły trochę poboczne kwestie, ale smak i zapach były wybitne, choć nie mogę przeboleć tej za niskiej goryczki. Tak czy inaczej, Imperium Pinty rozłożone na łopatki. Crazy Mike otarł się o dwa podia - jest czwartym najlepszym piwem z AleBrowaru, jakie piłem i również czwartym najlepszym imperialnym IPA. Świetna sprawa, mam nadzieję kiedyś powrócić.



___________________________________


Powtórka 21.07.2017 r.

Piękny bursztyn i świetna piana. W zapachu owoce tropikalne muszą niestety walczyć z nutami zielonego, nawet odrobinę zwietrzałego chmielu; w dalszym ciągu jest wyraźny karmel, ale moim zdaniem zupełnie tu pasuje. Mimo że życzyłbym sobie większej świeżości, to jest bardzo dobrze. W smaku trochę bardziej intensywne słodkie owoce, sporo iglaków, bardzo fajna karmelowa baza i spora, ale szlachetna goryczka, przyjemnie ogarniająca podniebienie z każdym łykiem. Tekstura bez zarzutu. Bardzo dobre, niemal świetne piwo, ale moje zachwyty sprzed ponad trzech lat są grubo przesadzone.



7.5/10

Komentarze