Albert Camus: "Obcy"
Bardzo zajmująca egzystencjalistyczna powiastka ze świetnym portretem psychologicznym, interesującą wymową i intensywną, ponurą atmosferą. Wszystko osadzone jest wokół głównego bohatera-narratora, którego portretu nie sposób streścić w paru zdaniach i niełatwo zrozumieć, niejednoznacznego. Wyraża on niejako całą swoją postawą świadectwo egzystencjalizmu o bezsensie i bezwartościowości życia, jest bierny, obojętny (choć ostatecznie nie tak do końca), nie tyle nieszczęśliwy, smutny czy zgorzkniały, co obojętny, zamknięty na szczęście, beznamiętny, pozbawiony wiary w znaczenie czegokolwiek. Zamknięty w sobie, odizolowany psychicznie od całej ludzkości, przez swoją postawę odrzucenia hipokryzji i upiększania sobie wizji świata, wszechobecnych we wszelkich zakątkach ludzkiego życia, wyalienowany i pod pierwszym lepszym pretekstem przeradzający się niemal we wroga publicznego, którego niedostosowanie do utartych społecznych mechanizmów wzbudza w tym społeczeństwie dyskomfort psychiczny. Nie sądzę, że wątek procesu należy rozumieć w pełni dosłownie, wydaje mi się raczej zgrabną metaforą tego, jak społeczeństwo reaguje na jednostki biernie odmawiające udziału w jego przyjętym funkcjonowaniu.
Fragmenty, szkoda że tak nieliczne, ukazują wielką zdolność językową autora - to zwłaszcza te, w których opisuje on rzeczywistość niejako oczami duszy narratora, przedstawia przyrodę arbitralnie, tak jak odczuwa ją bohater, żonglując pojedynczymi obrazami, realnymi, ale opisanymi nadrealnie, jakoby zdzierając z nich poświatę i dobierając się do metafizycznej głębi. Nie zawahałbym się przed określeniem "czarny impresjonizm" - wszystko to jest dość proustowskie, tylko że bardzo posępne, wzmacniające mroczną wymowę dzieła, mimo że nie posługujące się mrokiem dosłownym (dwa fragmenty, które szczególnie mi przychodzą na myśl - opis pogrzebu i zabójstwa na plaży - toczą się przy palącym słońcu). Camus potrafi być w tym samym momencie bardzo liryczny i bardzo brutalny. Tego typu fragmenty kontrastują z innymi, w których narrator za pomocą sprawozdawczych, krótkich zdanek zdaje beznamiętnie swoje nieciekawe codzienne czynności. W sumie takie zabiegi językowe wzmacniają wymowę dzieła i tworzą wyrazistą atmosferę.
Rzadko to mówię, ale "Obcy" jest dla mnie trochę zbyt miniaturowym dziełem, zdecydowanie za szybko się kończy, co nie pozwala nawet dobrze przesiąknąć jego klimatem. Mimo wszystko to bardzo dobra książka i ciężko ją będzie zapomnieć.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz