Aecht Schlenkerla Eiche

Doppel Rauchbock / 8% / recenzja z 07.05.2015

Bardzo długo i z napięciem oczekiwana chwila. Z bamberskiego browaru Heller - jak zwykle zaznaczę - znanego powszechnie pod nazwą Schlenkerla, piłem póki co tylko trzy różne piwa, ale to wystarczyło, by został on moim ulubionym niemieckim browarem i jednym z może pięciu ulubionych w ogóle. Odkąd po raz pierwszy próbowałem ostatnie z tych trzech, minął już ponad rok. W końcu udało mi się zdobyć coś nowego i to nie byle co - wędzony doppelbock, piwo wypuszczane przez Schlenkerlę na święta bożonarodzeniowe. Co jest w nim takiego wyjątkowego, to to, że w przeciwieństwie do pozostałych piw z tego browaru nie jest ze słodu wędzonego bukiem, a dębem. Dąb podobno ma dawać bardziej delikatny aromat wędzonki, ale za to bardziej złożony. No umieram z ciekawości.

Opakowanie
Trochę inna etykieta niż standardowe Schlenkerli, tego samego kroju, ale pokolorowana na gustowną zieleń. Równie ładna, do tego nowy kapsel do kolekcji. 
9/10

Barwa
Wspaniała, bursztynowo-miedziana, wręcz rdzawa, rudawa, w połączeniu z idealną klarownością daje to znakomity efekt. 
5/5

Piana
Umiarkowanie obfita, raczej gęsta, niezbyt trwała, po kilkunastu minutach zostaje tylko cienki pierścień - niezbyt udana. 
2/5

Zapach
Dominuje wędzonka, faktycznie inna niż w pozostałych piwach Schlenkerli i faktycznie bardzo złożona - trochę idzie w kierunku torfu, przypomina zapach ogniska, a trochę jest tutaj zapachu liści, może ściółki leśnej, później dochodzą nuty a la susz owocowy - wybitnie interesujące, oryginalne, bardzo przyjemne, można się poczuć jak w lesie. 
9/10

Smak
W smaku mamy wszystko to co w zapachu, ale chyba jeszcze bardziej intensywne, a do tego dochodzą dwa przeciwstawne elementy - karmelowa, wręcz o charakterze toffi, koźlakowa słodycz oraz niebagatelna, chmielowa goryczka; na rozkosznym finiszu znowu liście, las, dochodzą nawet orzechy i daktyle: wspaniała kompozycja, choć nie doskonała, alkohol nieco za słabo przykryty. 
9/10

Tekstura
Trochę za mocno wysycone. 
4/5

8.5/10

Schlenkerla oczywiście nie schodzi poniżej znakomitego poziomu, ale akurat w tym przypadku trochę się rozczarowałem. Liczyłem, że to piwo mnie zmiecie jak tradycyjny koźlak wędzony - nic z tego, nie ma startu do niego, a nawet do rauchweizena, walczy o trzecie miejsce z marcowym. A że prawie każdy browar świata może najwyżej pomarzyć o warzeniu takich wędzonek, to inna sprawa.


______________________________________________


Powtórka 25.08.2017 r.

Piękna rubinowo-bursztynowa barwa i imponująca piana. W zapachu zgodnie z tym co napisałem dwa lata temu nie jest to typowa wędzonka Schlenkerli, idzie dużo mniej w szynkę, a dużo bardziej w ognisko, wyschnięte liście, ściółkę leśną. Jest też sporo pochodnych od słodu karmelu i owoców, które w połączeniu z wędzonką przypominają trochę susz owocowy. Przepiękny aromat. Smak piekielnie bogaty, głęboko słodowy, przechodzący trochę w orzechy w karmelu, połączony z piękną dymnością. Brakuje temu piwu odrobinę lekkości pozostałych piw ze Schlenkerli, ale jest świetne. Ocenę podtrzymuję.


8.5/10

Komentarze