David Hume: "Badania dotyczące zasad moralności"
Jak epistemologia Hume'a w "Badaniach dotyczących rozumu ludzkiego" sprawiła, że okrzyknąłem go pierwszym chronologicznie filozofem w historii, do którego drużyny mógłbym się zapisać, tak jego etyka od początku weszła w ostrą polemikę z moimi poglądami na pewne kwestie, które wypracowałem sobie już w bardzo młodych latach. Filozofia moralna Szkota zajmuje stanowisko skrajnie społeczne, rozpatrując człowieka - niejako w zgodzie z duchem empiryzmu - tylko i wyłącznie jako funkcjonującego wśród innych ludzi. Dochodzi na tej ścieżce do konkluzji, że cnotliwym czy też moralnym jest to, co użyteczne - przede wszystkim użyteczne dla ogółu. Krążąc w rejonach takiego pro-społecznego, pozytywnego, utylitarystycznego, pro-altruistycznego rozumowania, staje - i to bardzo wprost - przy okazji na stanowisku opozycyjnym do tego, które twierdzi, iż każdy czyn każdego człowieka jest samolubny, to jest mający na celu szeroko rozumianą korzyść tego człowieka, nawet jeśli się takim zgoła nie wydaje (również temu człowiekowi). Czyli do mojego stanowiska.
Argumenty Hume'a nie zbiły mojego przekonania, są doprawdy dobre, ale niewystarczające i chciałbym wrócić Szkota na ziemię z zaświatów, by podjąć z nim dyskusję przy kieliszku dobrego alkoholu (dosłownie; jakkolwiek przy lekturze tej książki nie przyklaskuję już mu ochoczo, lecz ciągle z nim polemizują, tak jest ona jeszcze jednym dowodem tego, że Hume musiał być wspaniałym człowiekiem na gruncie prywatnym). Zastanawiam się tylko, czy filozof faktycznie był tak pewien, że egoizm nie jest cechą immanentnie przypisaną istocie ludzkiej, czy jest utrzymywanie tego stanowisko li tylko konsekwentnym trwaniem przy innym, z którego Hume niejako sam się tutaj wyspowiadał: "Po cóż przetrząsać zakamarki natury, które wydzielają tylko trujące wyziewy? (...) Szkodliwe dla ogółu prawdy, jeśli takowe w ogóle istnieją, ustąpią miejsca błędom ozdrowieńczym i pożytecznym." Przedłożenie użyteczności nad prawdą. Czy Szkot spostrzegł totalną władzę egoizmu, lecz uznał za szkodliwe przekonywać o niej, więc zaczął ją atakować? Zaprzecza temu zaraz, ale ziarno wątpliwości zostało zasiane.
Tu dochodzę do kolejnej kwestii - jakkolwiek w pewnych "subtelnościach" na szczycie nie zgadzamy się, tak z pewnego punktu widzenia etykę Hume'a uważam za świetną, a na pewnym poziomie rozumowania, po przyjęciu pewnych założeń, które i tak się przyjmuje, żeby normalnie funkcjonować na świecie - mądrą, pożyteczną i jak najbardziej zgodną z prawdą. Nie zaspokaja ona mojego "niezdrowego" pragnienia poznania ludzkiej natury bez względu na trujące wyziewy, ale gdyby wszyscy ludzie ją dokładnie przeczytali i wzięli sobie do serca, to świat byłby nieskończenie lepszym miejscem.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz