Trzech Kumpli & Łańcut: Rauchdoppelbock
Doppelbock z Łańcuta w kooperacji z Browarem Trzech Kumpli był jeno uwerturą przed koźlakową operą, jaka dziś przede mną. Te same dwa browary, tylko w innej konfiguracji - piwo warzone w Zapanbracie na terenie Trzech Kumpli, a nie w Łańcucie - stworzyły również wędzonego koźlaka dubeltowego na wzór wędzonek bamberskich, w dodatku ze słodu uwędzonego tuż przed warzeniem. Mam ogromne oczekiwania: spodziewam się jednego z najlepszych koźlaków, jednej z najlepszych wędzonek i może nawet jednego z najlepszych polskich piw, jakie piłem.
Brunatne, ale pod mocnym światłem ciemnomiedziane. Nie za obfita, ale przyzwoita piana, dość gęsta. Bezkompromisowo wędzone, przy czym ta wędzonka objawia się w aromacie pod różnymi obliczami: jakby było tu pół na pół buku i dębu, jest sporo nut wędzonej szynki i bardzo mocno wędzonej śliwki, ale też ogniska, runa leśnego, po prostu drzewo. Chyba wręcz drzewność jest motywem przewodnim. Wszystko to podszyte akcentami słodowymi: karmelem, suszonymi tym razem śliwkami, ciemnym chlebem, a nawet rodzynkami i cukierkami toffi. Apoteoza wędzonki, a jednocześnie spora złożoność - Bambergowi nie musi się kłaniać. W smaku jest jeszcze lepiej. Wędzonka nie zwalnia ani trochę, za to słodowość się jeszcze bardziej rozszerza, trochę idzie w słodką stronę, pojawiają się wręcz nuty czekoladowe. Sama wędzonka chyba robi się odrobinę bardziej klasycznie bukowa z dużą ilością suszonej/wędzonej śliwki i szynki. Genialnie skomponowane na poziomie smaków podstawowych: słodycz, lekka goryczka i słonawe odczucie od dymności. Ma dosłownie jedną niedoskonałość i jest nią trochę za duże wysycenie. Poza tym to piwo w zasadzie genialne, poetyckie.
Moje wygórowane oczekiwania zostały spełnione, a nawet przebite. Ludzie kochani, to piwo jest konkurencyjne w stosunku do rauchbocka ze Schlenkerli i jestem pewien, że niejedną jego warkę przebija. Ze wszystkich wędzonych piw, jakie piłem, ugina się jednoznacznie tylko i wyłącznie przed Imperium Prunum.
Moje wygórowane oczekiwania zostały spełnione, a nawet przebite. Ludzie kochani, to piwo jest konkurencyjne w stosunku do rauchbocka ze Schlenkerli i jestem pewien, że niejedną jego warkę przebija. Ze wszystkich wędzonych piw, jakie piłem, ugina się jednoznacznie tylko i wyłącznie przed Imperium Prunum.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz