Piotr Czajkowski: III kwartet smyczkowy

1876 / Op. 30 / wykonanie: Borodin Quartet, 1993

Według moich notatek sprzed paru ładnych lat, kiedy zaczynałem poznawać muzykę poważną, wynika, że ten utwór z całego repertuaru Czajkowskiego zrobił na mnie największe wrażenie i zrobił wrażenie naprawdę ogromne. Nie wiem, gdzie miałem wtedy uszy, bo to kwartet niemal generyczny jak na swoje czasy, pozbawiony oryginalności tak formalnej, jak i treściowej, emocjonalnie niezbyt głęboki, a bardzo krótkimi na szczęście momentami nawet lekko przaśny. Oczywiście jest to bardzo przyjemna i pozytywnie wypadająca muzyka, bo jest tu trochę tego, co Czajkowskiemu wychodziło najlepiej, czyli pięknych melodii, nierzadko doczekujących się błyskotliwego kontrapunktu albo doskonale dopasowanego, nawet jeśli bardzo konserwatywnego zharmonizowania - szczególnie w pierwszej części, która jest fragmentami świetna, słodko-gorzka, z tematem godnym wpasowania w lepszą kompozycję. Ale punktu zaczepienia dla swoich zachwytów sprzed lat nie mogę znaleźć, bo zachwycające nie jest tu i najlepsze parę sekund. Nawet wśród trzech zaledwie kwartetów Czajkowskiego ten nie jest najbardziej godnym uwagi.


7.0/10

Komentarze