Hans Richter: "Upiór przedpopołudniowy"
Ze wszystkich tych surrealistycznych i dadaistycznych eksperymentów filmowych z lat 20., to znaczy ze wszystkich, które widziałem, dziełko Richtera przemówiło do mnie najsłabiej. Bardziej niż na efektach montażowych, uabstrakcyjnianiu kadrów i hipnotycznym dynamizmie sekwencji opiera się na ekscentrycznych, wręcz ukierunkowanych dowcipnie scenkach fizycznych jak ludzie znikający za latarnią czy główny motyw latających meloników. Jest to wręcz połączenie slapsticku z kinem dadaistycznym. Ogląda się ten krótki film lekko i z jakąś tam przyjemnością, zachowuje część walorów nurtu, ale daleko tutaj do poezji "Antraktu" albo "Baletu mechanicznego". Jest w dodatku od nich przecież cztery lata młodszy, a wtedy cztery lata oznaczały spory postęp techniczny w kinie.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz