Pinta: Golden April

American Pilsner / 4,8% / 12 blg / do 30.09.2020

Dzięki pandemii również na moim blogu pojawi się piwo z serii Pinta Miesiąca, czyli serii co miesiąc jednorazowo wypuszczanych przez Pintę piw wyłącznie w kegach. Kwietniowa edycja z oczywistych względów pojawiła się tylko w butelkach. Propozycją na ten miesiąc (tak, mam trochę opóźnienie) był pils nachmielony na zimno Amarillo, Citrą i Falconer's Flight, który zebrał bardzo pozytywne recenzje. Pinta już raz mnie zachwyciła takim połączeniem - Hoplaaga pozostaje jednym ze ściśle najlepszych jasnych lagerów, jakie piłem w życiu.


Jasnozłote, klarowne, ze spektakularną pianą. W aromacie dominacja chmielu o cytrusowym (słodkie grejpfruty, skórka pomarańczy, sok z limonki), lekko tropikalnym (mango, ananas), lekko żywicznym i lekko przyprawowym charakterze, czyli w sumie dość kompleksowo. Piękno chmielu i tyle. W smaku ta chmielowość łączy się w świetnie dobraną parę z rześkim, czystym, spokojnym pilznerem o lekkim choć wyrazistym ciele i niemałej goryczce. Odświeżający, orzeźwiający, pełen smaku, lekki, wytrawny. Chciałbym nawet trochę więcej charakteru lagera, zachowuje się ciut za bardzo jak APA, ale w obu kategoriach to świetne piwo.

Nie wiem czemu dopiero teraz, ale tak sobie myślę, że skrzyżowanie niemieckiego pilsa z APĄ to jest przyszłość - koncepcja, która nie odstaje ani od jednego, ani od drugiego stylu. Kolejne bardzo dobre piwo z Pinty do kolekcji - i swoją drogą kolejne niezobowiązujące, mało głośne piwo, które mi podchodzi bardziej niż większość Hazy Disco.


7.5/10

Komentarze