Buffalo Trace: Blanton's Straight from the Barrel

bourbon / USA / 65,45%

Pogoda za oknem - wspaniała, ponura, konsekwentna, mroczna ulewa - kojarzy mi się bardziej ze szkocką whisky, ale sądzę, że sprawdzi się też w połączeniu z bourbonem, zwłaszcza bourbonem takiej klasy, jaki stoi przede mną. Apogeum serii ekskluzywnych bourbonów "Blanton's", wypuszczanych przez destylarnię Buffalo Trace. Straight from the Barrel - bourbon niefiltrowany, nierozcieńczany, nalewany do butelki prosto z beczki w swojej oryginalnej mocy, z ręcznie opisaną etykietą, przez co każda butelka jest unikatowa. Moja to 149 butelka z beczki numer 158 z magazynu H, rozlana 30 stycznia 2004 roku. No troszkę się jaram, liczę na najlepszy bourbon w moim życiu - póki co ten tytuł dzierży Wild Turkey Rare Breed.



Ciemny bursztyn, widać, że nie była filtrowana. Wspaniały, magiczny wręcz, intensywny, potężnie zaokrąglony i gęsty aromat o zdecydowanie słodkim profilu, wręcz wychodzący z whiskey w kierunku jakiejś brandy. Dębina i wanilia splecione w żelaznym uścisku, lukrecja, kandyzowane ananasy i pomarańcze, daktyle i suszone figi, nuty ziołowe, skórka cytrusów, goździki i kardamon. Och tak. Każdy niuch jest trochę inny od poprzedniego, niewiele spotkałem aromatów tak skondensowanych, bujnych, przeładowanych - nie przypomina to bardzo mocno żadnej whiskey, jaką piłem. O ile zapachem, przy tej całej wielości aromatów, rządzi dąb, to w smaku nacisk przesuwa się bardziej na te fascynujące wtręty ziołowe i owocowe, i lukrecjowe. Jej moc przytłacza i wgniata w fotel, ale jednocześnie robi to samo intensywność smaku, a nie tylko ordynarne procenty. Uderzenie mocy jest połączone z uderzeniem słodyczą i jej różnymi przejawami, po czym wszystko wycisza się z powrotem w stronę dębu, jest nawet minimalnie cierpko. Po skropieniu wodą wchodzą akcenty czekoladowe, miodowe i daktylowe. Finisz jest nieskończony. Pyszna, choć smak nie jest aż tak piękny, niezwykły i złożony jak zapach.

1. Tak, to najlepszy bourbon, jaki piłem. I nie bardzo przypomina te bourbony, jakie piłem, w ogóle to bardzo nietypowy destylat nawet jak na whiskey w ogóle, a co dopiero bourbon. 2. Jeśli to są szczyty bourbona, to chyba nie będę przesadnie zgłębiał jego uniwersum, bo jak na szkocką to są ledwie wyżyny.


8.5/10

Komentarze