Buffalo Trace: Blanton's Straight from the Barrel
Pogoda za oknem - wspaniała, ponura, konsekwentna, mroczna ulewa - kojarzy mi się bardziej ze szkocką whisky, ale sądzę, że sprawdzi się też w połączeniu z bourbonem, zwłaszcza bourbonem takiej klasy, jaki stoi przede mną. Apogeum serii ekskluzywnych bourbonów "Blanton's", wypuszczanych przez destylarnię Buffalo Trace. Straight from the Barrel - bourbon niefiltrowany, nierozcieńczany, nalewany do butelki prosto z beczki w swojej oryginalnej mocy, z ręcznie opisaną etykietą, przez co każda butelka jest unikatowa. Moja to 149 butelka z beczki numer 158 z magazynu H, rozlana 30 stycznia 2004 roku. No troszkę się jaram, liczę na najlepszy bourbon w moim życiu - póki co ten tytuł dzierży Wild Turkey Rare Breed.
Ciemny bursztyn, widać, że nie była filtrowana. Wspaniały, magiczny wręcz, intensywny, potężnie zaokrąglony i gęsty aromat o zdecydowanie słodkim profilu, wręcz wychodzący z whiskey w kierunku jakiejś brandy. Dębina i wanilia splecione w żelaznym uścisku, lukrecja, kandyzowane ananasy i pomarańcze, daktyle i suszone figi, nuty ziołowe, skórka cytrusów, goździki i kardamon. Och tak. Każdy niuch jest trochę inny od poprzedniego, niewiele spotkałem aromatów tak skondensowanych, bujnych, przeładowanych - nie przypomina to bardzo mocno żadnej whiskey, jaką piłem. O ile zapachem, przy tej całej wielości aromatów, rządzi dąb, to w smaku nacisk przesuwa się bardziej na te fascynujące wtręty ziołowe i owocowe, i lukrecjowe. Jej moc przytłacza i wgniata w fotel, ale jednocześnie robi to samo intensywność smaku, a nie tylko ordynarne procenty. Uderzenie mocy jest połączone z uderzeniem słodyczą i jej różnymi przejawami, po czym wszystko wycisza się z powrotem w stronę dębu, jest nawet minimalnie cierpko. Po skropieniu wodą wchodzą akcenty czekoladowe, miodowe i daktylowe. Finisz jest nieskończony. Pyszna, choć smak nie jest aż tak piękny, niezwykły i złożony jak zapach.
1. Tak, to najlepszy bourbon, jaki piłem. I nie bardzo przypomina te bourbony, jakie piłem, w ogóle to bardzo nietypowy destylat nawet jak na whiskey w ogóle, a co dopiero bourbon. 2. Jeśli to są szczyty bourbona, to chyba nie będę przesadnie zgłębiał jego uniwersum, bo jak na szkocką to są ledwie wyżyny.
1. Tak, to najlepszy bourbon, jaki piłem. I nie bardzo przypomina te bourbony, jakie piłem, w ogóle to bardzo nietypowy destylat nawet jak na whiskey w ogóle, a co dopiero bourbon. 2. Jeśli to są szczyty bourbona, to chyba nie będę przesadnie zgłębiał jego uniwersum, bo jak na szkocką to są ledwie wyżyny.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz