Maltgarden: Delayed Spaceship

Imperial New England IPA / 7,7% / 18 blg / do 31.12.2020

Po małym rozczarowaniu czas, by Maltgarden wrócił u mnie na właściwe tory. Póki co jeszcze niewiele próbowałem ich piw opartych na chmielu, a w sumie z tego obok słodkich stoutów imperialnych ten kontraktowiec słynie najbardziej. Przede mną DDH Double IPA na słodzie jęczmiennym i owsianym oraz płatkach pszennych i owsianych, chmielone amerykańskimi odmianami chmielu Galaxy i Sabro.


Jasnozłote, mętne, ze śliczną, gęstą pianą z dobrym lacingiem. W zapachu śliczne, soczyste odchmielowe owoce tropikalne: mango, papaja, mnóstwo ananasa, banan nawet, a również pomarańcze, morele, nektarynki, do tego szczypta żywicy i słodowości. Przepiękny, mógłby być ewentualnie bardziej intensywny. Również w smaku klasa i również w smaku nie opuszcza mnie odczucie multiwitaminy - ale nie ordynarne jak często w pastry sourach, tylko takie wciąż wyraźnie piwne, chmielowo-słodowe. Chmiel daje te wszystkie owocowe smaki, a słód piękną, zaokrągloną słodycz i pełnię; jednocześnie można to piwo pić na hausty, alkohol jest ukryty totalnie. Ma jeden maleńki mankament: trochę pusty finisz, na którym idealnie mogłaby zagrać wysoka goryczka; niestety jest to piwo konsekwentnie w typie NE, goryczka ma tu chyba mniej niż 20 IBU. Mimo to jest znakomite.

Szybki powrót do formy, tak jak chciałem. Nie naruszyło wprawdzie mojego dotychczasowego Maltgardenowego podium, na które składają się trzy stouty, ale dało przypuszczenie, że zaburzenie tego podium to kwestia czasu. Kontrakt Łukasza Rokickiego zachwycił mnie już w dwóch kategoriach IPA: uwspółcześnionego West Coasta, jakim jest Good Mood Project, i NEIPY pełną gębą. Jako że NEIPA pełną gębą to nurt przekonujący mnie ze sporymi zastrzeżeniami, to Delayed Spaceship imponuje mi szczególnie.


8.5/10

Komentarze