Pinta & La Nébuleuse: Hazy Disco Lausanne
Kolejna odsłona z serii Hazy Disco - tym razem Pinta zabiera mnie do Szwajcarii. Podobnie jak z Rosją i Chorwacją, jeszcze nigdy nie miałem styczności z craftem z tego kraju, a właściwie to w ogóle z piwowarstwem. La Nébuleuse to mikrobrowar znajdujący się w Lozannie niemal na najdalszym zachodzie kraju, a piwo jest na chmielach Idaho 7, Comet, Jester, HBC431 i Citra; w zasypie słód żytni i owsiany.
Skrajnie mętne, jasne, z ładną, drobną pianą. Aromat to owoce tropikalne (mango, papaja) i powiew Nowej Zelandii: nafta, białe owoce (liczi, nawet gruszki), na koniec odrobina białych grejpfrutów i lekka kwiatowość, ślicznie. W smaku od pierwszego łyku gładziutkie, aksamitne, gęste - i lekko zbożowe, ale na tym rola słodu się kończy, poza tym powtarza się przede wszystkim śliczna, słodkoowocowa, barwna chmielowość. Jest to piwo takie świetliste, jasne, łagodne mimo ogromnej intensywności, obłędnie pijalne. Goryczka jest raczej średnio-niska, ale akurat w tak łagodnej i gładkiej IPA mi to pasuje. Czuć jego krzepkość, a jednocześnie pije się gładko jak sok. Minimalny hopburn, ale tak niski, że nawet mi nie przeszkadza, a bardzo nie lubię hopburnu.
Znakomita NEIPA, nie idealna, ale dobra na przykład dla innych. Tak sobie wyobrażam ten styl, w taki sposób robi prawdziwą alternatywę dla klasycznych AIPA, i w takiej konfiguracji nawet mi nie przeszkadza w nim niedobór goryczki. Najlepsze Hazy Disco po moim ukochanym Midweście.
Znakomita NEIPA, nie idealna, ale dobra na przykład dla innych. Tak sobie wyobrażam ten styl, w taki sposób robi prawdziwą alternatywę dla klasycznych AIPA, i w takiej konfiguracji nawet mi nie przeszkadza w nim niedobór goryczki. Najlepsze Hazy Disco po moim ukochanym Midweście.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz