Winnica Sandomierska: Sandomirius Zweigelt 2018
Riesling z Winnicy Sandomierskiej był właściwie bombowo pozytywnym zaskoczeniem - po różowym Zweigelt obiecuję sobie trochę mniej, ale liczę, że również będzie to dowód na potencjał polskich win. Nie pamiętam go dobrze z podróży - wiem że mi smakowało, choć na pewno nie aż tak jak Riesling.
Piękna ciemnoróżowa barwa, klarowne. W zapachu owocowe i lekko kwiatowe: maliny, liście jeżyny, porzeczka. Dość nikły, przeciętny aromat. W smaku niespecjalnie się to zmienia: delikatne, subtelne, wytrawne, ale nie do przesady, owoce plus lekka mineralność. Bardzo proste wino, przyjemne, lekkie, przystępne, ale naprawdę niezwykle proste i kompletnie pozbawione mocniejszych akcentów. Ot, wino do picia i niezastanawiania się.
Tu już rozczarowanie. To jest takie wino na "ok", do zaakceptowania przy cenie koło 10-15 zł, ale jak wiadomo polskie wina wcale nie są tanie i kosztują zwykle, to również, kilka razy więcej. Przede mną jeszcze czerwone - albo skończę pod generalnym wrażeniem potencjału polskiego winiarstwa, albo zostanę w przekonaniu, że poza białymi winami nasz kraj się nie broni.
Tu już rozczarowanie. To jest takie wino na "ok", do zaakceptowania przy cenie koło 10-15 zł, ale jak wiadomo polskie wina wcale nie są tanie i kosztują zwykle, to również, kilka razy więcej. Przede mną jeszcze czerwone - albo skończę pod generalnym wrażeniem potencjału polskiego winiarstwa, albo zostanę w przekonaniu, że poza białymi winami nasz kraj się nie broni.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz