Ambrogio Lorenzetti: "Efekty dobrych rządów"

fresk / 1339 / Palazzo Pubblico, Siena

Choć Ambrogio Lorenzetti jest być może bardziej znany ze swoich post-gotyckich obrazów sakralnych, to nie mogłem zdecydować się w jego przypadku na inne dzieło, niż jeden z fresków w sieneńskim Palazzo Pubblico. To bowiem jeden z najwspanialszych średniowiecznych obrazów świeckich, z którym równać można chyba tylko miniatury braci Limbourg, zresztą o wiele lat młodsze. Każdy, kto liznął trochę historii sztuki, musi rozumieć, jak niebywałą gratką jest istnienie tego fresku - obraz tak stary, tak dobrze zachowany i rozległy, a jednocześnie o czysto świeckiej tematyce.


Ale nie przyznaję punktów za doniosłość historyczną - na szczęście to dzieło broni się innymi walorami. Można na nie spojrzeć na początek w miarę dosłownie i wtedy dostanie się nie tyle scenę rodzajową, co potężne scenisko rodzajowe, na którym autor szczegółowo odmalował bujne, aktywne życie prosperującego miasta i spokojnej wsi. Stworzył tętniący życiem, a jednocześnie baśniowy nieco świat, w którego niuanse można wpatrywać się bez końca.


Jednocześnie widzę ten obraz w inny sposób, przez pryzmat współczesności. Prymitywna, a może wręcz nadrealna perspektywa zastosowana przez Lorenzettiego sprawia, że gąszcz sieneńskich budynków ma jakąś wyjątkową, nierealistyczną siłę przyciągania i hipnotyzowania; w mniejszym stopniu to samo dzieje się na wiejskich pagórkach. Dodając do tego nachalną geometryzację, po prostu nie mogę uciec od skojarzeń z kubizmem. Jak kubizm jest niejako rzeczywistością zdekonstruowaną, tak obraz Lorenzettiego odbieram jako rzeczywistość przed skonstruowaniem. To dość fascynujące, a jednocześnie bardzo przyjemnie się na to patrzy. Uświadomiwszy sobie, że logiki perspektywicznej się tu nie odnajdzie, można się odprężyć, zostawić na boku jej poszukiwania i po prostu chłonąć barwy i kształty tak jak są.


Niezależnie od tego, w jaki sposób na ten fresk patrzę, efekt jest taki, że mnie on dziwnie uspokaja. Robi to, mimo że paleta jest trochę zimna, żeby nie powiedzieć posępna, żeby nie powiedzieć nawet - złowroga. A i jest jeszcze trzeci wymiar ukojenia - swoisty znak wodny w lewym górnym rogu, ciężka do pomylenia z czymkolwiek kampanila sieneńska i kopuła sieneńskiej katedry. Łącznik z dniem dzisiejszym, znak trwałości na przestrzeni stuleci, kojące, choć może nie do końca prawdziwe świadectwo, że pewne rzeczy stoją twardo na ziemi, nie zmieniają się i nie przemijają mimo wszystkich zawieruch.


8.0/10

Komentarze

  1. Strasznie ten obraz niesymetryczny, bardzo ciąży na lewo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz