American IPA / 6,2% / 15,1 blg / do 08.12.2020
Dziś przede mną piwo, którego nigdy w życiu sam bym nie kupił i nie chciał zrecenzować. Browar kontraktowy Rebelia to podmiot, który szanuję mniej niż koncerny piwowarskie. Kiepskie piwa i co najmniej top 3 najbrzydszych etykiet na rynku to po prostu szkodliwe dla kraftu. Jako że dostałem do piwo w prezencie w pracy (co swoją drogą potwierdza szkodliwość takich Rebelii - są ludzie wybierający piwo rzemieślnicze na ślepo albo po śmiesznej etykiecie i mogą się wtedy natknąć na coś takiego), to niech będzie - mało ostatnio piłem złych piw. A może mój hejt jest niesłuszny i mnie pozytywnie zaskoczy?
Na etykietach po staremu - tandetna szata graficzna z groteskowo kiepską grafiką Frankensteina, błędy ortograficzne, w składzie "kompozycja chmieli" i "chmielenie na zimno", w końcu genialnie określony styl piwa ("piwo typu ALE"). Żenada. Ładna bursztynowa barwa, mocno zmętnione, bardzo gęsta choć niezbyt obfita piana. W zapachu wywrotka diacetylu pod postacią śmietany i zjełczałego masła, pod którym kryją się chmielowe owoce - truskawki, brzoskwinie, pomarańcze; jeszcze trochę dalej przyjemny karmelowy słód, nawet z nutami tostowymi. Gdyby nie ten diacetyl, to nawet byłoby bardzo fajnie, no ale nie jest. W smaku jak to w smaku efekt diacetylu jest mniej odczuwalny i robi się nawet niezłe piwo, łączące intensywną karmelowo-chlebową słodowość z oldskulową, bardzo wysoką goryczką, jakiej w sumie dawno nie uświadczyłem w piwach rzemieślniczych. Ciągle jest trochę masła, jest też trochę alkoholowo, ale ta goryczka jest fajna.
Rzeczywiście jestem ciut pozytywnie zaskoczony. Piwo z oczywistą i dużą wadą, w zasadzie nieudane, ale nie bez pozytywów. Kurde, jak się tak zastanowić to jest skandal, że takie badziewie jak Rebelia musi mi przypominać fajną wysoką goryczkę.
5.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz