The Bruery: Mélange No. 3

Imperial Stout + English Barleywine / Bourbon BA / 16,3% / 2017 edition

Długo wyczekiwany przeze mnie powrót do The Bruery, kalifornijskiego browaru, który gościł na tym blogu dość często. Piwo grube i wyjątkowe: bardzo mocny blend trzech różnych piw: legendarnego Black Tuesday (stout imperialny), niesprecyzowanego old ale i niesprecyzowanego wheatwine, leżakowany w beczce po bourbonie. Piwo jest potwornie mocne, ale trzymałem je u siebie jakieś 2,5 roku i liczę, że będzie ułożone.



Czerwonawo-brązowa barwa, mocno zmętnione, piana niezła, ale krótkotrwała. Intensywny, ciężki, niemal oleisty zapach, ciężko alkoholowy, zdecydowanie najmocniej kojarzący się z klasycznym barleywine załadowanym do beczki po bourbonie. Melasa, daktyle, suszone figi, karmel, mnóstwo toffi, cukier kandyzowany, czekolada, kandyzowane owoce, no i spora dawka wanilii, kokosa, marcepana. Nieziemsko kompleksowy, intensywny i przyjemny, właściwie to jest to aromat doskonały. W smaku bombowo intensywne, czuć jego potężną moc, aczkolwiek nie poprzez ordynarne nuty alkoholu, a pełnię smaku i po prostu lekkie szczypanie na języku, trochę jak w belgach. Tutaj trochę odbija od klasycznego barleywine. Co ciekawe, w sporej intensywności występują tu trzy smaki podstawowe: na początku fala słodyczy, potem niemała goryczka i mniej więcej razem z nią niebagatelna kwaśno-cierpkość. Ta ostatnia moim zdaniem trochę niepotrzebna, chociaż z drugiej strony czyni to piwo czymś osobnym. Jest dość niesamowite, choć trochę (mimo długiego leżakowania) dzikie, szarpiące się, dalekie od ułożenia. Ale niesamowite.

Lata mijają, a w Bruery stabilnie: piękny zapach, za którym smak już nie nadąża, ale wciąż wspaniałe piwo. To mimo wszystko jedno z najlepszych piw tego browaru, jakie piłem. Jego aromat jest kanonicznie piękny.


9.0/10

Komentarze