Tomás Gutiérrez Alea: "Wspomnienia"

1968

Film trochę archaiczny, bo pod względem przekazu bardzo hermetyczny: nakręcony niecałą dekadę po końcu rewolucji kubańskiej, zajmuje stanowisko wobec niej, wobec kubańskiego społeczeństwa i wobec paru innych rzeczy, które jest problematyczne nawet dla badaczy tematu, a co dopiero dla przeciętnego współczesnego widza, który podobnie jak ja na rewolucji kubańskiej ani trochę się nie zna. O ile jest to film hermetyczny jako film, o tyle jest ponadczasowy jako sztuka. Reżyser przyjął wyrafinowaną, korespondującą z nową falą i dość ambitną metodę opowieści, podobną trochę do strumienia świadomości, z nielinearną narracją, pojawiającymi się znikąd "nieplanowanymi" myślami (tutaj często w formie autentycznych nagrań faktograficznych, zdjęć wycinków gazet i tak dalej), z czego tworzy się trochę-fresk, trochę-esej na temat wzrastającego, niedopracowanego po rewolucji kraju z jednej strony, a wyalienowanego intelektualisty, niezdolnego się do rzeczywistości przystosować z drugiej. Szczególnie istotnym narzędziem formalnym jest tutaj montaż: strumieniowy, zaskakujący, bardzo poetycki, nierzadko symbolistyczny. Swoją rolę pełnią też bardzo dobre zdjęcia, oszczędne acz umiejętne zespolenie muzyki z obrazem i dobre aktorstwo.

Dodając do tego fakt, że przynajmniej fragmentami i przynajmniej częściowo zawarte tu komentarze, odwołania czy choćby psychologiczne niuanse i tak można zrozumieć nawet z Kubą nie mając wiele wspólnego, wychodzi bardzo satysfakcjonujące półtorej godziny.


7.0/10

Komentarze