Nepomucen: Stardust
Browar Nepomucen, który ja bardzo wysoko cenię już od dawna, w tym roku stał się wyjątkowo modny i mnożą się jego kooperacje z nieco większymi markami w świecie kraftu. No to trzeba jechać z tematem. Przede mną milk stout z cynamonem i tonką, brzmi to całkiem obiecująco.
Czarne, z bardoz ładną, gęstą, brudnokremową pianą. W zapachu bardzo duży udział mają dodatki, cynamon chyba ciut większy niż tonka chociaż oba są niezaprzeczalnie wyczuwalne; doskonale wpasowują się na łagodne, słodkie ciemnosłodowe tło wyrażone w aromacie mlecznej czekolady. Śliczność, tylko nie za intensywna. W smaku trochę o dziwo cynamon i tonka wcale nie zwalniają, a raczej jeszcze bardziej dominują. Jest bardzo słodko, również od wyczuwalnej laktozy, jest dość cieliście, jest czekoladowo ale bardzo łagodnie, jest barwnie od dodatków. Piwo jest jednocześnie gładkie i dość krzepkie, a finisz ciągnie się dłuugo. Bardzo dobre.
Trochę zanadto przykryte przez dodatki, trochę nie w moim stylu, ale bardzo dobre piwo, całkiem satysfakcjonujący sweet stout w czasach zdominowanych przez pastry stouty. Jedno z tych piw, których się nie będzie wspominać po latach, ale które potrafiło zrobić udany wieczór.
Trochę zanadto przykryte przez dodatki, trochę nie w moim stylu, ale bardzo dobre piwo, całkiem satysfakcjonujący sweet stout w czasach zdominowanych przez pastry stouty. Jedno z tych piw, których się nie będzie wspominać po latach, ale które potrafiło zrobić udany wieczór.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz