Mango & Peach Sour Ale / 5,5% / 16 blg / do 05.10.2020
Drugie podejście do Maltgardena, oby co najmniej tak dobre jak pierwsze. Tym razem sprawdzam siły kontraktowca w temacie kwasów. To piwo jest kwasem dość obfitym: mamy tu bardzo bogaty zasyp (słody jęczmienny, pszeniczny i owsiany, płatki pszenne i owsiane), do tego laktoza i oczywiście owoce - mango (3%) i brzoskwinie (2%). Jednocześnie piwo jest całkiem krzepkie, ma 16 blg i 5,5% alkoholu.


Złote, ale baaardzo mętne; piana raczej słabej jakości, trochę dziurawa. Cudowny aromat owocowy, jak świeżo wyciśniętego soku z owoców i to nie tylko mango i brzoskwini, przez laktozę wchodzą tu też takie akcenty bananowe, truskawkowe i pomarańczowe; genialna multiwitamina, pod którą bardzo nieśmiało czai się chmiel. W smaku jest już bardziej piwne, choć owocowości dalej jest niemało. Wraz z nią wjeżdża jednak niemała kwaśność i bardzo wysoka jak na takie piwo goryczka, która ogarnia finisz w towarzystwie nut bezpośrednio chmielowych. Ma dość krzepką podbudowę słodową, ale jest gładkie i nuty słodowe raczej nie grają żadnej roli. Świetne jest, choć ja bym trochę podkręcił kwaśność.
No no, kolejne świetne piwo z Maltgardena, zaczynam bardzo żałować, że tyle zwlekałem z poznaniem tego browaru. Przykładny kwas z owocami z bardzo fajnym twistem, który wprowadziła laktoza, chociaż na szczęście nie jest to żaden milkshake.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz