Château de Santenay: Mercurey 2016

Francja / Burgundia / Côte Chalonnaise / Mercurey / 100% Chardonnay / 13% 

Dopiero co wspaniałe burgundzkie Pinot Noir podbiło moje życiowe podium win, a już wracam do Bourgogne i nawet do tego samego producenta, by sprawdzić siły regionu w temacie win białych. Wynoszę się z Côte d'Or i przemieszczam na południe, do Côte Chalonnaise i apelacji Mercurey, by spróbować słynnego burgundzkiego Chardonnay. Côte Chalonnaise nie cieszy się aż tak dobrą sławą co Côte d'Or, ale za to Mercurey jest jego najsłynniejszą apelacją. 80-90% upraw stanowi tu Pinot Noir, więc moja butelka jest dość wyjątkowa.


Jasnożółte, bardzo jasno. Dość intensywny, ale nie potężny aromat: na pierwszym planie średnio dojrzałe jabłka i trochę minerałów, w tle nieco kwiatów. Bardzo miły, ale zaskakująco mało kompleksowy, bardzo spokojny i oszczędny zapach. W smaku również dość proste, całkowicie wytrawne, znacząco cierpkie, o profilu raczej jabłkowym, ale nie przytłaczająco, nie dominująco. Lekko mineralne. Takie bardzo zdystansowane, chłodne, surowe wręcz wino: eleganckie, ale trochę za mało się w nim dzieje. Zwłaszcza jak na Burgunda.

Nie wszystko zatem złoto, co burgundzkie. Wino jest zdecydowanie dobre, ale jak na ten region i tę półkę cenową to rozczarowujące, nawet bardzo rozczarowujące. Cóż, skoro jednak ani Mercurey nie słynie z win białych, ani Burgundia nie słynie z Côte Chalonnaise, to jestem w stanie to przeżyć.



7.0/10

Komentarze

Prześlij komentarz