Pinta: Dożynki BA

Multigrain Wine / Woodford Reserve BA / 12% / 24,7 blg / 

Ostatnio mam szczęście do mocnych piw Pinty, więc idę za ciosem. Dożynki to mocarne barleywine, a właściwie multigrain wine, bo to piwo czterozbożowe, a nawet ze słodów z czterech różnych zbóż, złożone z polskiego słodu jęczmiennego (pale ale i crystal), angielskiego słodu owsianego oraz niemieckich słodów żytniego i pszenicznego (jasnego i carawheat). To ostateczne święto zboża zostało jeszcze podrasowane przez leżakowanie w beczce po bourbonie - czyli w gruncie mamy tu do czynienia jeszcze z piątym zbożem, kukurydzą, choć bardzo niebezpośrednio.


Ciemnobursztynowe, mętne i przez tę mętność zmierzające nawet w jasny brąz, prawie bez piany. Wspaniały, esencjonalnie barleywine'owy aromat skondensowanego słodu, objawiającego się w karmelu, toffi, suszonych śliwkach, krówkach, rodzynkach, suszonych figach, nutach chlebowych i ciastowych, suszonych jabłkach, nawet wchodzi to nieśmiało w takie amaretto. Beczka jest umiarkowanie obecna, co nie znaczy że mało obecna: wanilia w tle gdzieś się pojawia, a piwo zyskuje zdecydowania od destylatu. No rewelacja. W ustach gęste, lepkie, trochę bardziej beczkowe i "ciemniejsze": dochodzą akcenty kakaowe i przypalane, choć dalej główną rolę grają typowo barleywine'owe tematy chlebowe, ciastowe, suszono-owocowe i karmelowe, no i klimaty destylatowe. Nie jest to słodziak, kończy się dość zdecydowaną goryczką, jest pod tym względem oldskulowe i bardzo mi się to podoba. Finisz potężny, długi, wymagający i intensywny. Jedyny mankament to trochę za duże wysycenie, zbędne przy takiej gęstości. Kojarzy mi się to wszystko z irlandzkim puddingiem chlebowym, nasączonym whiskey, polanym sosem karmelowym. Niesamowitość.

Ależ sztosiwo out of nowhere, dla mnie jedno z trzech najlepszych piw Pinty w historii. Wspaniałe, podgryzające dużo bardziej "medialne" i nieporównywalnie droższe barleywine'y. Klasa sama w sobie, w dodatku jeszcze ma potencjał do leżakowania.


9.0/10

Komentarze