Sweet Imperial Stout / + kawa, pianki marshmallows, wanilia / 11,5% / 30 blg
Stosunek do aromatów spożywczych piwie mam zdecydowanie negatywny i już dawno postanowiłem sobie olewać piwa z nimi, ale przez nieuwagę jedno jeszcze kupiłem. Na szczęście to przynajmniej piwo z Maltgarden, browaru dużej klasy, który być może zagrał tymi aromatami jakoś sensownie.


Czarne, nieprzejrzyste, z przeciętną pianą. Skrajnie cukierniczy aromat, zdominowany przez dodatki i aromaty: przede wszystkim kakao, wanilia i aromat pianek marshmallows, przy czym można się zdobyć na dalsze skojarzenia: marcepan, kawa, "cukierki", likier kokosowy. Aromat jest ciut sztuczny, ale nie ma z tym tragedii, naprawdę ciut i fajnie komponuje się z resztą - blisko poziomu słynnych piw z Omnipollo. W smaku już czar pryska: pod cukierniczymi aromatami, które tutaj już są dużo sztuczniejsze w odbiorze, kryje się stout trochę "nadmuchany" - niby mocny, gęsty, ciężki, ale jakiś taki nieco bez treści, pustawy, jakby jedynym pomysłem były tutaj dodatki, aromaty i słodycz od słodu - nie no, bardzo przyjemnie, ale jednak ciut prymitywnie. To też jest nieco w typie Omnipollo zresztą.
Nie, zdecydowanie nie jestem fanem aromatów. A może nie jestem po prostu fanem filozofii, w której browar zbyt mocno zdaje się na aromaty. Tego grzechu nie omija nawet Maltgarden. Podobnie jak w przypadku kilku innych piw z aromatami, to jest zdecydowanie smaczne, ale od stoutów imperialnych wymaga się dużo więcej.
Komentarze
Prześlij komentarz